Dorota Borowska ma za sobą niezwykły sezon. Krótko przed igrzyskami została zawieszona za doping, ale zdążyła oczyścić się z zarzutów i wystąpić w Paryżu. „Dzięki tej sytuacji poznałam się na ludziach i doceniłam wartość sportu” – powiedziała kanadyjkarka.
Ten rok dla 28-letniej zawodniczki Posnanii zapowiadał się obiecująco, a trzy medale wywalczone w mistrzostwach Europy, w tym złoto w jedynce na 200 m, mogły tylko zaostrzyć apetyty przed igrzyskami. Tymczasem na trzy tygodnie przed startem w stolicy Francji w jej organizmie wykryto niedozwoloną substancję i z tego powodu została zawieszona przez Międzynarodową Federację Kajakową (ICF). Jak się okazało, reprezentantka Polski wcierała w łapy swojego psa maść leczniczą zawierającą zabroniony środek – klostebol.
Dorota Borowska rozpoczęła najtrudniejszy wyścig w swoim życiu - z czasem. Stawką było uniewinnienie, udział w igrzyskach oraz dalsza kariera. W ostatniej chwili została dopuszczona do startu w Paryżu - Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) oczyścił ją z zarzutów stosowania niedozwolonych środków. Do Francji dotarła dopiero zaledwie dzień przed swoim pierwszym startem.
Po trzech miesiącach od tego feralnego zdarzenia, nie ukrywa, że ta sytuacja sporo ją nauczyła. „Cieszę się, że poznałam się na ludziach i tak naprawdę nie zostałam sama w tej sytuacji. Związek stanął za mną murem i dzięki temu, że tak mocno mnie wspierał, byłam w stanie udowodnić prawdę. W innym przypadku nie byłoby to możliwe w tak krótkim czasie” – powiedziała.
Sytuacja była niezwykle trudna, tym bardziej że pierwsza decyzja CAS nie była dla niej korzystna. Borowska przyznała, że wsparcie i zaangażowanie wielu osób podtrzymywało jej nadzieję na pozytywny finał tej historii. „W każdym momencie mogłam liczyć na pomoc ze wszystkich stron. Każdy wiedział, kto ma jakie zadania, które koordynował związek i wszyscy podążaliśmy w jednym kierunku. Niezwykle ważne było zabezpieczenie finansowe, bowiem były to ogromne koszty. Pewne decyzje trzeba było podejmować błyskawiczne. W pewnym momencie zadzwonił do mnie mój prawnik i powiedział, że będzie potrzebne 2000 euro na ekspertyzę. I na szczęście nie musiałam się zastanawiać, czy robić ją, czy zrezygnować. Ale w tym wszystkim ważne były dla mnie też słowa wsparcia i otuchy od wielu osób” – wspominała.
Borowska w Paryżu rywalizowała w dwóch konkurencjach. W dwójce na 500 m z Sylwią Szczerbińską zajęła piąte miejsce. Z kolei w swojej koronnej - C1 200 m - była dopiero 10., zajmując drugą lokatę w finale B. Na poprzednich igrzyskach w Tokio w jedynce uplasowała się na czwartej pozycji.
Reprezentantka Polski pytana, czy całe to zamieszanie przełożyło się, jej zdaniem, na wynik sportowy, odparła: „Nie analizuję tego, gdyż mogłoby to na mnie źle wpłynąć. To co mi życie przyniosło, ja to wzięłam. Przygotowałam się jak najlepiej można było w tamtej sytuacji, a wystarczyło to na piąte i 10. miejsce. W jedynce, na tak krótkim dystansie, decydują inne szczegóły niż w dwójce. Miesiąc przed startem skupiamy się przede wszystkim na mocy i dynamice startu. Ta nieszczęsna historia sprawiła, że nie byłam w stanie tego perfekcyjnie wyszlifować” – oceniła.
Po powrocie do Polski miała sporo czasu na refleksje i nie ukrywa, że nieco zmieniła postrzeganie samego sportu. „Doceniłam rolę sportu w moim życiu. Wcześniej on był dla mnie ważny, ale nie wiedziałam, że aż tak. Teraz wiem, jaką ma wartość sam w sobie. Fakt, że mogłam stracić igrzyska trzy tygodnie przed startem sprawił, że naprawdę dowiedziałam się, ile on dla mnie znaczy” – tłumaczyła.
Kanadyjkarka Posnanii po tym wyjątkowym sezonie nie zamierzała jednak długo odpoczywać i już miesiąc po igrzyskach wróciła do pracy. Od czwartku przebywa na zgrupowaniu w portugalskim Milfontes. „Przede wszystkim porządnie wypoczęłam. W połowie września rozpoczęłam delikatne zajęcia na siłowni, ale na regularne treningi przyszedł czas właśnie teraz w Portugalii” - wskazała Borowska, która w kolejnym sezonie zamierza kontynuować współpracę z trenerem Mariuszem Szałkowskim. - „Pracujemy dalej razem i nie wyobrażam sobie jakichś zmian” – dodała.
Borowska przyznała również, że na wynik sportowy spogląda z nieco większym dystansem. „W przyszłym sezonie chcę wystartować w najważniejszych zawodach, cieszyć się i doceniać każdą chwilę ze sportem. Nie stawiam sobie żadnych planów wynikowych” – podsumowała.
Źródło: PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Nisztor: ws. Collegium Humanum chodzi o masowy proceder kupowania dyplomów - to sprawa ponadpolityczna