Po remisie z Koreą Południową piłkarze Rosji musieli szukać punktów w meczu z Belgią. Przegrana z Czerwonymi Diabłami stawiałaby ich w trudnej sytuacji. Jak sie później okazało czarny scenariusz spełnił się. Sborna rozegrała dobre spotkanie, ale to przeciwnik zapewnił sobie awans do dalszej fazy rozgrywek.
Od samego początku widowiska Belgowie przejęli inicjatywę, a Rosjanie wyraźnie nastawili się na kontratak. Pomimo przewagi przeciwnika to właśnie przyjezdni ze Wschodu jako pierwsi stworzyli groźną sytuację. Z przed pola karnego mocno z woleja strzelał Wiktor Fajzulin, ale nie zaskoczył bramkarza.
Niedługo potem do głosu znów doszli podopieczni Marca Wilmotsa. Na prawym skrzydle spustoszenie siał Dries Mertens i po udanych dryblingach oddał dwa groźne strzały w okolicach 20 minuty meczu. W odpowiedzi po jednej z kontr Maksim Kanunnikow „odpalił” atomowy strzał z dystansu, ale Thibaut Courtois udowodnił, że jest świetnym bramkarzem. W 36 minucie Mertens ponownie dał o sobie znać, kiedy to wpadł w pole karne i strzelał mocno z ostrego kąta.
Tuż przed końcem pierwszej połowy podopieczni sowicie opłacanego Fabio Capello powinni wyjść na prowadzenie. Denis Głuszakow popisał się precyzyjnym dośrodkowaniem, ale zamykający akcję Aleksandr Kokorin trafił źle głową w piłkę i nie zdobył bramki. Była to najlepsza okazja w pierwszej części meczu.
Po zmianie stron widać było, że Rosjanie grają coraz lepiej. Bardzo aktywne były skrzydła zawodników z pod herbu dwugłowego orła. W poczynaniach tej reprezentacji można było zauważyć pewną konsekwencje. Groźne strzały z dystansu oddali Głuszakow i Jeszczenko. Kilkakrotnie pod bramką Belgii dochodziło do ciekawych sytuacji, które jednak nie zakończyły się zdobyciem gola.
Ogień Czerwonych Diabłów przygasł i wydawało się, że niebawem zostanie ugaszony przez ich przeciwników przybyłych z mroźnego kraju. Jednak w postaci iskry, która na nowo roznieciła belgijski płomień wystąpił Eden Hazard. Kierowany sportową złością dał swoim kolegom sygnał do ataku. Najpierw Kevin Mirallas po strzale z rzutu wolnego trafił w słupek bramki strzeżonej przez Igora Akinfiejewa. Niedługo potem Hazard rozpoczął swoje show.
Najpierw tańczył z piłką w polu karnym Sbornej, ale jego strzał został zablokowany. Chwilę później w 88 minucie przedarł się przez obronę na lewym skrzydłem i wyłożył piłkę nadbiegającemu Origiemu. Młody zawodnik Lille uderzył w środek bramki, ale na tyle mocno, że bramkarz nie był w stanie zatrzymać piłki. Kibice Belgii odetchnęli z ulgo, bo wcześniej gra ich reprezentacji nie wyglądała dobrze.
Rosjanie chcieli za wszelką cenę odrobić straty i nadziali się na kontrę. W doliczonym czasie gry czterech Belgów ruszyło do ataku mając przed sobą dwóch defensorów. Eden Hazard długo prowadził piłkę i ponownie świetnie podał do kolegi, ale zawodnik Evertonu Mirallas zmarnował doskonałą sytuację na dobicie przeciwnika.
Po dwóch meczach Rosja zgromadziła zaledwie jeden punkt na swoim koncie. Jeśli chce jeszcze myśleć o awansie to musi pokonać w swym ostatnim spotkaniu solidnie grającą Algierię. Jak się okazuje grupa H jest bardzo wyrównana i dopiero po ostatnich pojedynkach będzie wiadomo kto wraz z Czerwonymi Diabłami awansuje dalej.