Antyfutbol na Stade Bollaert-Delelis
Po futbolowym koszmarku i dogrywce, Portugalia pokonała w 1/8 finału Chorwację 1:0. Tym samym podopieczni Fernando Santosa będą rywalem "Biało-Czerwonych" w spotkaniu ćwierćfinałowym Mistrzostw Europy.
Spotkanie 1/8 finału na Stade Bollaert-Delelis, po starciu Irlandii Północnej i Walii, dołączy do grona najnudniejszych spotkań tegorocznych zmagań o piłkarski prymat na Starym Kontynencie. Przez 90 minut żadna z drużyn nie oddała celnego strzału, co więcej pierwsze uderzenie w światło bramki miało miejsce dopiero w 117 minucie. Gdy Ronaldo po błyskawicznej kontrze zmusił do interwencji Danijela Subasića. Jednocześnie była to kluczowa sytuacja dla losów tego spotkania, gdyż po strzale największej portugalskiej gwiazdy, do futbolówki dopadł Ricardo Quaresma i strzałem głową, z najbliższej odległości, zdobył decydującego gola.
Jednak zanim Portugalczycy mogli świętować awans do ćwierćfinału, to wraz z Chorwatami zaserwowali fanom futbolu mecz bez większej historii. Taka sytuacja w kontekście reprezentacji Portugalii nie jest żadną nowością. Od kilku finałowych turniejów, ich spotkania w fazie pucharowej częściej przypominają batalię na wyniszczenie, a niżeli rywalizację na tworzenie finezyjnych akcji ofensywnych. Wystarczy wspomnieć starcia Portugalczyków z Holendrami i Anglikami podczas ubiegłych mundiali.
Podopieczni Fernando Santosa w ćwierćfinale spotkają się z reprezentacją Polski. Mecz o awans do półfinału, odbędzie się 30 czerwca o godzinie 21 na Stade Velodrome w Marsylii. Będzie to 11 starcie obu zespołów. Dotychczas bilans bezpośrednich spotkań jest korzystniejszy dla Portugalczyków, którzy odnieśli cztery zwycięstwa. Jednak od 2006 roku obie reprezentacje mierzyły się trzykrotnie. W pamiętnym meczu na Stadionie Śląskim, Polacy pod wodzą Leo Beenhakkera wygrali 2:1, a w rewanżu na Estadio da Luz w Lizbonie padł remis 2:2. Ostatni mecz Polski z Portugalią miał miejsce w 2012 roku, na otwarcie Stadionu Narodowego w Warszawie. Wówczas po 90 minutach był remis 0:0.