„Po 10 latach ratowania zwierząt, oddania im czasu, serca i miłości, poświęcenia im absolutnie całego naszego życia zostałyśmy pokonane – napisały wolontariuszki Biura Obrony Zwierząt APA (Animal Protection Agency).
APA to trzy wolontariuszki, które ratują dziesiątki zwierząt rocznie. „Wyciągnięcie zwierzęcia z piekła to jedno. Sztuką jest je potem utrzymać, nim znajdzie się dla nich odpowiedni dom” – zauważają. Pod ich opieką jest ponad 150 kotów i 44 psy. „Każda z tych istot jest członkiem naszych rodzin. Wyznajemy zasadę, że nie po to ratujemy zwierzęta z łańcuchów, od oprawców i katów, by pakować je do kolejnych klatek, czy schroniskowych boksów. To istoty po bardzo ciężkich przejściach, które potrzebują masę uwagi, troski i codziennej miłości, by ponownie pokochać życie. Bardzo wiele z nich nie nadaje się do adopcji” – podkreślają.
Wszystko, co robią jest wolontariatem, choć jest to praca na cały etat. 24 godziny na dobę. Nie mają biur, służbowych telefonów ani ludzi do pracy. Są same a ich podopieczni mieszkają z nimi w ich prywatnych domach.
„Miesięczny koszt samego utrzymania naszych podopiecznych to lekko ponad 15 tys. złotych. Nie mamy takich wpływów. Gdy na koncie są pustki, same z naszych pensji, bo każda z nas pracuje zawodowo, kupujemy jedzenie i staramy się jakoś związać koniec z końcem. Nigdy żadna z nas nie narzekała na to, że większość zarobionych przez nas pieniędzy wydaje na podopiecznych APA – informują kobiety.
Teraz jednak, jak same mówią, doszły do ściany. „Jeśli możesz, prosimy Cię o stałą pomoc, byśmy już nigdy nie musiały płakać nad losem naszych zwierząt. Nie trzeba wiele. Wystarczy stały wpływ choćby w kwocie 10 zł miesięcznie, bo niestety dziś w ten sposób pomaga nam tylko 6 osób…”.
Aby wesprzeć zwierzęta, które są pod opieką APA, można wpłacić dowolną kwotę na zbiórkę: https://www.ratujemyzwierzaki.pl