Podczas ubiegłorocznej demonstracji, żona prezydenta Poznania dała upust swoim emocjom. Komentując sytuację w kraju, powiedziała: "jestem wk..wiona". Poznańska policja skierowała wniosek do sądu o ukaranie Joanny Jaśkowiak za używanie wulgaryzmów w miejscu publicznym.
Powyższe doniesienia potwierdził rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. – Wniosek do sądu został skierowany w dniu dzisiejszym. Pani Jaśkowiak twierdzi, że tych słów użyła świadomie i z premedytacją, więc nie mamy innego wyjścia - tłumaczył.
Joanna Jaśkowiak, żona prezydenta Poznania, w trakcie demonstracji 8. marca ub. roku powierdziała: "jestem wk..wiona". Szybko znalazła się anonimowa osoba, która zgłosiła sprawę na policję. W styczniu Jaśkowiak została wezwana na komisariat i przesłuchana "w charakterze osoby, co do której istnieje uzasadniona podstawa do skierowania wniosku w sprawie o wykroczenie z art. 141 kodeksu wykroczeń", czyli artykułu, który mówi: że "kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł albo karze nagany".
Ówczesne zgromadzenie było częścią "Międzynarodowego Strajku Kobiet". – Nie jestem tu przez przypadek, nie jestem tu nieświadomie, nikt mnie nie zmanipulował, a tym bardziej nie zmusił do przyjścia. Jestem tu w pełni świadomie i w związku z tym chcę powiedzieć nie pewnym rzeczom. Od czasu, gdy panuje nam +dobra zmiana+, budzą się we mnie różne uczucia i tymi uczuciami chciałabym się dzisiaj przede wszystkim z kobietami podzielić. Najpierw było to zdziwienie, później zaskoczenie, oburzenie, niedowierzanie, złość, wściekłość i ostatecznie brakuje mi słów i chyba tylko jedno, małe cenzuralne: wk..w. Jestem wk..wiona- mówiła wtedy Joanna Jaśkowiak.