POLITYKA Rafał Trzaskowski, kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy, nie ma ostatnio dobrej passy. Najpierw przekonywał, że budowa CPK jest zbędna, bo przecież istnieje lotnisko w Berlinie. Teraz sugeruje, że to dziennikarze mają być odpowiedzialni za aferę reprywatyzacyjną w stolicy. – W tzw. prekampanii Trzaskowskiego widać improwizację – ocenia politolog Rafał Chwedoruk.
Ci sami dziennikarze, którzy podnoszą larum ws. reprywatyzacji, 8–10 lat temu oskarżali Hannę Gronkiewicz-Waltz, że za wolno zwraca nieruchomości – mówił podczas jednego ze spotkań z warszawiakami Rafał Trzaskowski, kandydat Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej na prezydenta stolicy. Problem nie leży jednak w samej reprywatyzacji, lecz w zwracaniu nieruchomości niezgodnie z prawem.
Wcześniej polityk wypowiedział się na temat budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. – Mamy gigantomanię premiera Mateusza Morawieckiego, który proponuje lotnisko w szczerym polu. W Berlinie udało się po latach i będziemy mieli lotnisko. Trudno będzie z nim konkurować
– przekonywał Trzaskowski.
Obie wypowiedzi spotkały się z falą krytyki.
WIĘCEJ NA TEN TEMAT ZNAJDZIESZ W DZISIEJSZYM WYDANIU GAZETY POLSKIEJ CODZIENNIE!