W programie redaktor Emilii Pobłockiej „Polska na dzień dobry” na antenie Telewizji Republika jak co piątek politycznego podsumowania tygodnia dokonał publicysta Rafał Ziemkiewicz. – Jeśli czegoś nie ma w konstytucji, nie oznacza, że jest niekonstytucyjne – powiedział w programie.
– Nikt nie wie, o co chodzi z tym cyrkiem w Senacie. Myślę, że marszałek Grodzki nie pogardziłby emeryturą. To jest przypadek miłości do samego siebie. Ktoś wypuścił Grodzkiego w akcje, która jest w gruncie przeciwko PO. Pan Budka nie zapanuje nad tą intrygą. Ten pomysł z Grodzkim jako prezydentem powstał na poziomie Giertycha – powiedział o możliwości powołania mecenasa Grodzkiego na urząd prezydenta.
– Według PO nie można wybrać prezydenta. Senat zanegował uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej. Kodeks wyborczy daje marszałkowi Sejmu prawo rozpisania wyborów – powiedział.
– Pani Łętowska został prawdopodobnie użyta przez PO, bo nie sadze, że ona wymyśliła coś takiego, że marszałek Senatu jest pierwsza osoba do objęcia urzędu prezydenta. Absurd prawniczej argumentacji jest taki, że PKW stwierdziło, że marszałek Sejmu rozpisze wybory na najbliższy możliwy termin. Wtedy wyszedł Kamiński i powiedział, że weto. Nie może być wyborów. Ktoś naopowiadał Grodzkiemu, że może on zastąpić prezydenta – dodał na temat opinii prawników.
– Jeśli czegoś nie ma w konstytucji, nie oznacza, że jest niekonstytucyjne. Zwracam uwagę na ,,giertychizm" prawny. Nie może zastąpić prezydenta marszałek Senatu. Zgodnie z konstytucją, jeżeli marszałek Sejmu nie może zastąpić prezydenta tak samo dzieje się z marszałkiem Senatu. Pan Grodzki uwierzył, że on może zostać na parę dni prezydentem – powiedział o zarzutach Romana Giertycha.
– Ciekawe kto podpuścił Pana Grodzkiego. Było to potrzebne do maksymalnego przeciągnięcia terminu. Jest to spowodowane tym, że Rafał Trzaskowski nie ma podpisów poparcia. Załóżmy, że Panu Trzaskowskiemu nie uda się zebrać podpisów. Wtedy będzie musiała wystawić Małgorzatę Kidawę-Błońską albo ogłosić, ze wspólny kandydat Koalicji Obywatelskiej jest Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Rafał Trzaskowski ma największe szanse na dostanie się do II tury. Mimo to nie wygra jej. Jednak jeżeli wyjedzie on z Warszawy, to nie potrafi znaleźć elektoratu wyborczego. Największe szanse zwycięstwa w II turze ma Kosiniak-Kamysz, jednak jak startować będzie Trzaskowski, to nie ma szans na udział w II turze – skomentował.
– Michał Kamiński chce odgrywać ważniejszą rolę, niż obecnie ma. Chciałby on z zaplecza jako szara eminencja pociągać za sznurki i decydować o sprawach politycznych. Obecnie trwa walka, o to, kto będzie samcem alfa opozycji. Powstała poważną walką. PSL i Lewica myśli, że można zająć miejsce PO. Wykorzystano do tego słabość Panów Grodzkiego i Budki. Myślę, że najbardziej cieszy się z tego Grzegorz Schetyna. Widzi on słabe zarządzanie w PO. Pan Budka mówi, co będzie pierwszą decyzją Trzaskowskiego jako prezydenta. Od kiedy mówi się, co będzie ruchem prezydenta? O tym mówi sam prezydent – powiedział
– Pani Manowska jest sędzia i I Prezesem Sądu Najwyższego. Jak prezydentem zostanie ktoś z opozycji to mamy kompletny rozpad państwa. Miałby on powołać nowego sędziego Sądu Najwyższego, co skutkowałoby tym, że mielibyśmy dwóch prezesów. To samo z Trybunałem Konstytucyjnym. To jest jasne pójście do wyborów z hasłem ,,narobimy bałaganu". Za opozycją przemawia zemsta – odniósł się do działań PO.
– Przeciętny Polak chce współpracy polityków, a nie ciągłych kłótni. Człowiek demolka odbiera sobie szanse na pozyskanie większości lub zebraniu elektoratu – podsumował