Ziemkiewicz o narracji Kopacz: Nie wiem czy to pogarda, czy brak szacunku do wyborców
– Jestem pod urokiem debaty Ewy Kopacz, tego że ona ma dosyć, że polityka powinna być inna, nie oparta na pogardzie. Jak to mówi ktoś z PO, to nie wiem czy to pogarda, czy brak szacunku do wyborców. Pogarda dla inteligencji wyborcy zdaje się skutkuje zwyżką w poparciu – tak na antenie Telewizji Republika Ziemkiewicz komentował sposób narracji partii rządzącej.
Odniósł się do wchodzącego pakietu onkologicznego, w sprawie którego nadal nie ma rozporządzenia, chociaż minęło już siedem tygodni.
– Nawet jeśli rozporządzenie wyjdzie jutro to będzie bajzel. Lekarze rodzinni dostali nakaz diagnozowania raka, ma to skrócić kolejki. Lekarze rodzinni nie będą podpisywać umów, bo nie będą robić rzeczy niezgodnych ze swoja specjalizacją – skomentował.
Publicysta zauważył, że politycy tak intensywnie nawołują do zmian, aż trudno się w tym połapać, ale są to tylko zagrywki debaty publicznej.
– Diabetycy czekają miesiące na wizytę, i ślepną, amputuje się im kończyny. Polska jest na pierwszym miejscu w amputacji, bo zamiast wyleczyć, szybko reagować, to mamy inwalidów, którym trzeba dawać rentę, ale nie trzeba wydawać pieniędzy z NFZ – powiedział.
Ziemkiewicz oceniał, że mogą to być działania celowe. Jak tłumaczył, kiedy nasili się niezadowolenie w społeczeństwie, wprowadzi się specjalny pakiet, akcję skracające kolejki do specjalistów i ludzie się uspokoją.
Przypomina, że minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiedział, że wszczepianie endoprotez, które jest w gestii szpitali powiatowych zostanie przeniesione do wojewódzkich. Przez to czas oczekiwania z ponad 1200 dni wzrośnie do 1350.
– Wszystko będzie tłumaczone tym, że są reformy, a potem może Arłukowicz zostanie premierem, bo przecież za obecny bałagan odpowiada Kopacz, a teraz stoi na czele rządu – zauważył.
Podkreślał, że taki sposób prowadzenia narracji przez władzę widać na każdym kroku. Wciąż zapowiada się zmiany, wyraża swoje niezadowolenie i obiecuje się poprawę, która nigdy nie nadchodzi.
– Obietnica II linii metra w Warszawie jest już od paru lat, teraz pani prezydent Gronkiewicz-Waltz spieszy się, żeby zdarzyć przed wyborami. Non stop pracuje tam po kilkudziesięciu ludzi. Jak wiadomo dnia otwartego metra nie będzie, bo nadzór budowlany na to nie pozwolił. Wszędzie przecieka woda, a pracownicy chyba kitem do okiem zaklejają dziury żeby się nie lała – zakończył
.