Gościem w Poranku Telewizji Republika był Rafał Ziemkiewicz.
– Rzeczywiście chyba większość ludzi jest rozczarowanych, bo zapowiedź była taka, że od 19 kwietnia zaczynamy rozmrażanie, więc cofanie tych wszystkich restrykcji. Raczej spodziewaliśmy się konkretów, a dowiedzieliśmy się, że są 4 etapy przewidziane, ale też nie dowiedzieliśmy się, od czego te etapy zależą. To wszystko było na razie takim zbywanie opinii publicznej, co oznacza, że po prostu nie ma cały czas pewności co do sytuacji. Pewnie wszyscy śledzą teraz te doniesienia koronawirusowe i coraz bardziej mamy mętlik w głowie. Jeden profesor i jedno sławne laboratorium mówi to, inne zupełnie co innego. Tak naprawdę na miejscu Pana ministra Szumowskiego, bo on zdaje się jest tutaj kluczową postacią, sam bym za bardzo nie wiedział, co rekomendować. Myślę. że czekają teraz wszyscy w sztabie kryzysowym na sytuację poświąteczną, czy święta, spotkania rodzinne, nie podniosą jakoś znacząco liczby zachorowań i pewnie te etapy zostaną wtedy jakoś uściślone- powiedział Rafał Ziemkiewicz.
Maseczki mamy nosić do czasu, aż zostanie wynaleziona szczepionka. W bardzo optymistycznych scenariuszach to jest rok lub 1,5 roku.
– Trudno tutaj mieć jakąkolwiek pretensję do rządzących, że nie chcą mówić żadnych konkretów, bo sytuacja jest właściwie nie wiadomo jaka. Niby granice są zamknięte, więc teoretycznie można liczyć na to, że jak się zmniejszy liczba zachorowań w kraju, to wirus będzie miał ograniczony zasięg, ale przecież towary muszą wchodzić, więc nie jest tak, że da się kraj szczelnie otoczyć jakimś płotem nieprzenikalnym dla wirusa. Z drugiej strony też, miesiąc temu myśmy wszyscy wstrzymali oddech i jeszcze żyjemy na tym wstrzymanym oddechu, ale wszyscy wiemy, że się ze wstrzymanym oddechem nie da żyć bez końca. Ja osobiście boję się takiego efektu, że gdzieś tam skończy się w Polakach ten strach, który dotąd paraliżował i sprawiał, że się na wszystko zgodzili, a włączy się taka polska skłonność do kombinowania- ocenił publicysta.