Zarzut dla twórcy rzeźby radzieckiego żołnierza gwałcącego ciężarną kobietę
Miesiąc temu student ASP, bez stosownych pozwoleń, ustawił rzeźbę przy głównej ulicy Gdańska, w sąsiedztwie radzieckiego czołgu. Policja postawiła mu zarzut nieobyczajnego wybryku.
Jak poinformowała rzeczniczka prasowa gdańskiej policji Lucyna Rekowska, za wykroczenie polegające na nieobyczajnym wybryku grozi kara aresztu, ograniczenia wolności, grzywny albo nagany. Chodzi o to, że rzeźba prezentowała treści mogące wywołać powszechne negatywne odczucia. Dodała, że w najbliższych dniach materiały dotyczące sprawy wraz z wnioskiem o ukaranie sprawcy zostaną skierowane do jednego z gdańskich sądów rejonowych.
Policja badała też, czy student nie dopuścił się innego wykroczenia polegającego na użyciu cudzej rzeczy. Stwierdzono bowiem, że student stworzył kontrowersyjną rzeźbę w ramach zajęć w gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Właścicielem rzeźby była więc uczelnia, a student nie uzyskał zezwolenia szkoły na przeniesienie i upublicznienie swojej pracy. Jak wyjaśniła Rekowska, w przypadku wspomnianego wykroczenia, sprawcę można pociągnąć do odpowiedzialności na wniosek pokrzywdzonego. - Przesłuchaliśmy przedstawiciela władz uczelni, nie złożył on jednak wniosku o ściganie – powiedziała.
Rzeźba przedstawiająca radzieckiego żołnierza gwałcącego ciężarną kobietę stanęła w weekend w połowie października obok pomnika czołgu T-34 przy głównej ulicy przelotowej Gdańska - al. Zwycięstwa. Ustawił ją tam autor rzeźby – student gdańskiej ASP Jerzy Bohdan Szumczyk.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz. Śledczy uznali, że artysta nie popełnił przestępstwa polegającego na nawoływaniu - poprzez prezentowanie rzeźby - do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Zdaniem prokuratury nie doszło też do „znieważenia miejsca publicznego urządzonego w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego". Prokuratura uznała jednak, że mogły zostać popełnione dwa wykroczenia i przekazała sprawę policji.
Oburzenie z powodu rzeźby wyraził tuż po incydencie ambasador Rosji w Polsce Aleksander Aleksiejew. Jego zdaniem rzeźba miała charakter bluźnierczy i obrażała uczucia Rosjan. - Jestem głęboko oburzony wybrykiem studenta gdańskiej ASP, który poprzez swoją pseudo sztukę znieważył pamięć ponad 600 tys. żołnierzy radzieckich, poległych w walce o wolność i niepodległość Polski - napisał w oświadczeniu ambasador.
Z kolei Szumczyk w swoim oświadczeniu podkreślał, że swoim działaniem "nie zamierzał wzbudzać agresji" czy nienawiści. - Chciałem powiedzieć prawdę, która moim zdaniem jest niezbędna do budowania dobrego sąsiedztwa w przyszłości. Ta rzeźba nie jest nośnikiem nienawiści, a zwróceniem uwagi na problem wojen i gwałtów. - powiedział.
Szumczyk dodał, że "postać radzieckiego żołnierza pojawia się w odniesieniu do konkretnych wydarzeń w konkretnym czasie i miejscu - w tym wypadku Gdańska 1945". - Chciałem głośno powiedzieć o prawdzie historycznej. Mówię o jej przemilczanym wątku. O niewinnych ludziach, kobietach, którzy przez wojnę ucierpieli. (...) Nie zajmuję się wojną jako konfliktem nacji - napisał artysta, dodając, że przeprasza, jeśli kogoś obraził.
dch, PAP, fot. Telewizja Republika