Nie może być dulszczyzny, że boimy się, by o nas źle nie pomyśleli. Za granicą, gdzie sprawdzałbym głosy, to bym to powiedział. Dlaczego mam w Polsce tego nie mówić? – pytał były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal, który wymieniał liczne zastrzeżenia pod adresem władzy sądowniczej, która była odpowiedzialna za przeprowadzenie wyborów.
Kowal komentując na antenie TVN24 liczne nieprawidłowości związane z wyborami, przyznał, że mało go interesuje kto w związku z nimi podał się do dymisji. – To kwestia całego systemu wyborów, skumulowało się wiele rzeczy – mówił. Polityk powiedział, że obserwując wybory samorządowe zapisał na kartce 10 rzeczy, które zapisałby, gdyby obserwował wybory w każdym innym kraju. – W oczywisty sposób powodują one, że dymisja jest aktem sprawiedliwości, ale niczego nie załatwia – podkreślił.
Polityk kolejno punktował nieprawidłowości. – Mamy dziś taką sytuację – nie pierwszy raz w wyborach, bo to już stwierdzał Sąd Najwyższy – że niektórych partii nie było na listach w niektórych okręgach – mówił. – Ale nikt nigdy nie badał skali tego procederu. Tym razem sądy powinny zbadać wszystkie karty, bo inaczej nie wiemy – przekonywał.
Były wiceminister spraw zagranicznych wyliczał dalej. – Żarty się skończyły! – podkreślił Kowal. – Ordynacja wyborcza określa dokładnie, jak ma wyglądać karta. To kompromitacja wymiaru sprawiedliwości. Zwróćcie uwagę na paragraf 40. Pokażcie go ludziom, co jest napisane! Oni zrobili źle kartę wyborczą! - mówił wyraźnie zbulwersowany polityk. – Kolejna sprawa: kwestia frekwencji, trzeba to zbadać. Są zwyżki – wyliczał. – Praca w niepełnych składach komisji. To jest niemożliwe, by się dzielić głosami, by każdy sam liczył. Głosy powinny być liczone wspólnie, a nie indywidualnie – kontynuował.
– Przerywanie pracy, nie wiadomo gdzie przechowywane głosy – mówił.
– Kolejna sprawa: jeśli politycy mają się nie wypowiadać ostatecznie, i nie mówimy o fałszerstwach, to dlaczego szefowie trybunałów wydają oświadczenie, w którym oświadczają, że nie ma powodów, ze nie ma nic nieuczciwego, skoro nie mają dostępu do kart? Oni wpływają na opinie sądów, które mają to zatwierdzić lub nie – wskazywał
Kowal odniósł się także do długości liczenia głosów. W opinii polityka zawaliła się tu władza sądownicza. – Nie raz obserwowaliśmy wybory za granicą. Jeżeli gdzieś wybory nie są policzone przez tydzień, to budzi to niepokój obserwatorów – podkreślił Kowal tłumacząc, że nie chodzi tylko o wątpliwości pod kątem sfałszowania wyborów, ale zważywszy na fakt, że prace komisji były przerywane.