Mimo iż od 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej, dodajmy – największej katastrofy w powojennej historii Polski – minął już prawie tydzień, niektórzy wciąż nie mogą wybaczyć prezesowi PiS, że był wówczas na cmentarzu.
Publicysta Jacek Żakowski na łamach „Gazety Wyborczej” domaga się ukarania polityka, po czym sam stwierdza, że nie da się ukarać Kaczyńskiego, gdyż mamy dyktaturę.
– Jeżeli ktoś z państwa zastanawia się jeszcze, czy Polska jest wciąż konstytucyjną demokracją albo państwem prawa, czy raczej już dyktaturą (wciąż łagodną, dbającą o pozory i samoograniczającą się, jak późny PRL), to proszę mi wskazać jeden państwowy organ zdolny do ukarania Szeregowego Posła i jego kolegów za bezprawne wtargnięcie na cmentarz oraz za naruszenie obowiązkowego dystansu- pisze Żakowski. Od dziennikarza obrywa się także opozycji, której, w ocenie publicysty, „dużo brakuje, delikatnie mówiąc, do miażdżącej przewagi”.
– Zamiast tracić energię na mało kogo obchodzące zmagania o to, w jakim trybie Kaczyński ponownie wybierze Dudę, powinna się więc skupić na tematach, które mogą dać jej miażdżącą przewagę. (...) Z historii (...) wiadomo, że opozycja, która niczego takiego nie potrafi wskazać, nie zmobilizuje społecznego poparcia i z dyktaturą nie wygra- pisze Jacek Żakowski.
– W dyktaturze nie warto walczyć o dobre drugie miejsce. W dyktaturze walczyć warto wyłącznie o zwycięstwo- podkreśla.
To w dyktaturze da się osiągnąć zwycięstwo w wyborach? Owszem, czasami trzeba dać upust emocjom, ale warto zachować przy tym elementarną logikę.