– Szpiedzy rosyjscy byli traktowani jako przeszłość, ale teraz widać, że istnieje realne zagrożenie ze strony Rosji. Ich zatrzymania w USA świadczą, że sytuacja stała się niebezpieczna – komentował Tadeusz Zachurski.
– Informacje przedostają się do amerykańskiej opinii publicznej. Ludzie zaczynają inaczej myśleć o zagrożeniach dla Ameryki. Nie chodzi już tylko o terroryzm, ale coraz częściej wśród zagrożeń wymienia się Rosję. Nie jest już partnerem a przeciwnikiem USA – mówił.
Zachurski zauważył, że osoby, które przetrwały zimną wojnę z dużym niepokojem przyjmują informacje o manewrach floty radzieckiej na Bałtyku. Jak zaznaczył, "wszyscy mają prawo do ćwiczeń wojskowych, ale nie można zaprzeczyć, że w obecnej sytuacji napięcia na Ukrainie, takie działania budzą szczególny niepokój".
Zapytany o to czy sytuacja na Ukrainie przyciąga uwagę amerykańskich mediów, podkreślił, że jest ona obecna. Pojawia się głównie w kontekście ożywienia działań NATO, które wraca do swojej tradycyjnej roli, w której to Stany Zjednoczone są obecne w Europie i powstrzymują agresywne zachowania Rosji.
Jak przypominał, po oficjalnym zakończeniu zimnej wojny NATO szukało swojego przesłania geopolitycznego. – Operacja w Afganistanie nie była przedstawiana jako wojna Sojuszu Atlantyckiego, ale jako wojna amerykańska, po Afganistanie i po pojawieniu się zagrożenia na Ukrainie NATO, "ma szansę wrócić do swojej dawnej roli powstrzymywania zakusów imperialnych Kremla". Zwrócenia uwagi na potrzebę obrony państw bałtyckich ma coraz większe znaczenie – mówił
Dodał, że obecny prezydent Barack Obama obarczany jest o zaniedbanie stosunków z Europą i krytykowany za nieudzielenie pomocy Ukrainie.