Jarosław Kaczyński był gościem Katarzyny Gójskiej w „Sygnałach Dnia” na antenie Radiowej Jedynki. Prezes PiS odniósł się do wspólnego oświadczenia premierów Polski i Izraela oraz nowelizacji ustawy o IPN. Padły mocne słowa. „Tusk stosuje taką metodę, którą ludzie jego ugrupowania, czy też szerzej - jego obozu politycznego, tego zestawu przekonań, które reprezentuje - stosują od samego początku. „Nie mówmy niczego ostro. Nieustannie pochylajmy w ukłonie głowę” - mówił Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński poruszył również niezwykle istotny wątek dotyczący pedagogiki wstydu w kontekście prowadzenia polityki historycznej. - Pedagogika wstydu niszczy najpierw polskie poczucie pewności narodowe, potem przekłada się to naszą politykę wobec innych państw. II wojna światowa wyglądała tak, jak przyjęto w deklaracji. Nasza narracja jest prawdziwa. Nie byłoby Holocaustu gdyby nie Niemcy [...] Niemiecka polityka historyczna była prowadzona konsekwentnie przez 70 lat by zmniejszyć winę Niemiec. Wiele państw taką politykę prowadzi. Nowym instrumentem tej polityki, który ma ponadnarodowy charakter i służy niektórym interesom w Europie jest UE – zwrócił uwagę Jarosław Kaczyński.
Prowadząca rozmowę Katarzyna Gójska zauważyła, że w kontekście ustawy o IPN m.in. Donald Tusk podnosił argument, z którego wynikało, że „nic tak nie doprowadziło do wypromowania określenia polskie obozy zagłady, jak nowelizacja ustawy o IPN”. - Już mówiłem, że 30 lat temu, pewien polski dyplomata w rozmowie, w której uczestniczyłem powiedział, że obecne pokolenie Amerykanów - to dorosłe - wie, że to Niemcy wymordowali Żydów, ale to kolejne – ci, którzy byli wtedy dziećmi, albo dopiero mieli przyjść na świat - będzie już głęboko przekonane, że to Polacy. Badania prowadzone w Kalifornii kilka lat temu wykazywały rzeczywiście, że na pytanie: „Kto to byli naziści?” duża część studentów odpowiadała, że to Polacy – mówił prezes PiS.
Odnosząc się do słów Donalda Tuska, prezes Prawa i Sprawiedliwości dość ostro skrytykował jego postawę. - Tusk stosuje taką metodę, którą ludzie jego ugrupowania, czy też szerzej - jego obozu politycznego, tego zestawu przekonań, które reprezentuje - stosują od samego początku. „Nie mówmy niczego ostro. Nieustannie pochylajmy w ukłonie głowę. Wtedy po prostu nie będzie się działo źle, bo jak tylko powiemy coś takiego, co się nie podoba, to natychmiast nasza sytuacja się pogarsza”. To jest taki sposób myślenia i czy on jest związany z jakimiś innymi uwarunkowaniami, to w tej chwili trudno mi na to odpowiedzieć, ale jest wyjątkowo wręcz niszczący. To jest to, co zostało ujęte w bodajże najbardziej szkodliwym powiedzeniu, jakie było w Polsce od czasów, kiedy powiedziano, że „Polska nierządem stoi” - to znaczy, że „Polska jest brzydką panną bez posagu na wydaniu” - mówił Jarosław Kaczyński.
Katarzyna Gójska zwróciła uwagę, że autorem tych słów był były szef polskiej dyplomacji. - No właśnie. Uważał, że to on i jeszcze kilka innych osób, dzięki swoim prywatnym kontaktom w ogóle mogło załatwić cokolwiek dla Polski. To jest - powtarzam - coś, co jest chorobą pewnego środowiska, tak jak wydaje mi się niektóre wypowiedzi, które w ciągu ostatnich godzin miały miejsce. One też były wynikiem - poza wszystkim innym - pewnych osobistych ambicji, osobistej urazy... No ja przecież powinienem w tym wszystkim uczestniczyć, a nie uczestniczyłem, a jestem przecież taki ważny... To niestety jest rzecz bardzo częsta. - mówił Jarosław Kaczyński.