Wynik wyborów zależy od naszej determinacji
Znam dobrze Małgorzatę Kidawę-Błońską i najdelikatniej mogę powiedzieć, że nigdy nie wyróżniała się posiadaniem sprecyzowanych poglądów politycznych, poza ogólnie słusznymi hasłami, jak np. „jesteśmy za obecnością Polski w UE” czy też „za obecnością w NATO”. Nigdy nie potrafiła przedstawić przemyślanych argumentów na rzecz jakiejkolwiek istotnej tezy politycznej - mówi "Codziennej" Jarosław Gowin, ministrem nauki i szkolnictwa wyższego.
Wszystkie działania Porozumienia są nastawione na jeden cel – reelekcję Andrzeja Dudy – mówił Pan w ostatnich dniach. Jak zatem Pana ugrupowanie ma zamiar pomóc prezydentowi?
Natychmiast po ogłoszeniu terminu wyborów struktury Porozumienia w całym kraju rozpoczęły zbieranie podpisów pod listami poparcia kandydatury Andrzeja Dudy. Ręka w rękę z naszymi przyjaciółmi z Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski. Nasi parlamentarzyści oraz działacze we wszystkich okręgach wyborczych zorganizowali w sumie kilkadziesiąt konferencji prasowych, na których informowali o poparciu dla prezydenta Andrzeja Dudy, a także przekonywali Polaków do wsparcia kampanii obecnego prezydenta. Oddelegowaliśmy do sztabu najbardziej kompetentnego pod względem prowadzenia kampanii wyborczej polityka Porozumienia, prawdziwego mistrza kampanii politycznych, Adama Bielana. Pod koniec marca organizujemy konwencję krajową, podczas której udzielimy poparcia panu prezydentowi i przedstawimy propozycje programowe, którymi chcielibyśmy wzbogacić program drugiej kadencji prezydentury Andrzeja Dudy. Mogę zapewnić, że wszyscy działacze i sympatycy Porozumienia, ze mną na czele, każdą wolną chwilę do ciszy wyborczej będą poświęcali wspieraniu tej kandydatury.
Twarzami kampanii wyborczej Andrzeja Dudy są osoby związane z Porozumieniem: mec. Jolanta Turycznowicz-Kieryłło oraz Adam Bielan. Co więc mówi nam to o kampanii pana prezydenta?
Przede wszystkim chcę podkreślić, że dobór sztabu był decyzją pana prezydenta. My przedstawiliśmy pewne kandydatury i jest dla nas zobowiązaniem to, że pan prezydent spośród tych kandydatur tym właśnie osobom powierzył tak ważną rolę. Myślę, że wynika to w dużej mierze z przekonania, że w II turze o wyniku wyborów przesądzi kilkuprocentowa grupa niezdecydowanych. Nie chcę używać pojęcia „centrum”, bo ci wyborcy mogą być osobami, które na co dzień mniej interesują się polityką, mogą to być mieszkańcy dużych i średnich miast, którzy dotychczas z rezerwą podchodzili do Zjednoczonej Prawicy. Właśnie dla takich niezdecydowanych oferta programowa Porozumienia może być argumentem przesądzającym o poparciu kandydata Zjednoczonej Prawicy.
Więcej przeczytasz w dzisiejszym wydaniu "GPC".