Na dzisiejszym posiedzeniu komisji ds. wyjaśnienia afery Amber Gold trwa przesłuchanie Anny Fołta-Nowackiej, byłej policjantki z Komendy Wojewódzkiej w Gdański, która przyznała się, że w przeszłości pracowała w Służbie Bezpieczeństwa.
Pytanie o pracę w SB zadał poseł Marek Suski. – Tak, pracowałam w wydziale techniki operacyjnej – odpowiedziała policjantka.
Policjantka tłumaczyła dlaczego nie ruszyło postępowanie w sprawie podejrzanej firmy. – Informacje o Amber Gold pozyskałam ze źródła, po czym rozpoczęłam działania operacyjne; niestety nie udało mi się zebrać takich materiałów, które mogłyby doprowadzić do wszczęcia postępowania ws. tej firmy – powiedziała Anna Fołta Nowacka. Sprawę skomentował poseł Suski – 18 miesięcy zajęło pani nic nie zrobienie – ocenił parlamentarzysta.
Fołta-Nowacka w czasie funkcjonowania Amber Gold pracowała w wydziale przestępczości gospodarczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Tomasz Rzymkowski z Kukiz'15 pytał, czy świadek prowadziła czynności operacyjne wobec spółki Amber Gold i Marcina P. – Tak prowadziłam. Prowadziłam sprawę operacyjną, która została wszczęta na bazie pozyskanej informacji od osobowego źródła informacji. Prowadziłam czynności operacyjne mające na celu dotarcie do osób, które mogłyby posiadać inną wiedzę, która byłaby przydatna w wykorzystaniu tych czynności operacyjnych. Zapewne poszukiwałam osób pokrzywdzonych – odpowiedziała była policjantka.
– Monitorowałam również internet i wydarzenia, które tam były, również i w ten sposób chcąc pozyskać jakąkolwiek informację, która mogłaby pomóc w zweryfikowaniu tej pierwszej informacji – dodał świadek, która podkreśliła, że podejmowała czynności, które jeśli nie przyniosły efektów to nie znalazły się w teczce sprawy.
Małgorzata Wasserman zaprezentowała skromną teczkę, która dokumentuje 15-miesięczny efekt pracy byłej funkcjonariusz. – Nie mogłam podjąć innej czynności operacyjnej, nie mając zweryfikowanej informacji – broniła się Fołta-Nowacka.