Gościem redaktor Katarzyny Gójskiej w programie Telewizji Republika "W punkt" był minister Michał Woś, który skomentował list byłych ambasadorów do prezydenta USA Donalda Trumpa. - Teraz naszym wielkim zadaniem jest to i naszych służb dyplomatycznych, żeby ten wizerunek odwracać - powiedział.
Pod listem podpisało się 23 byłych ambasadorów, m.in. Ryszard Schnepf, Iwo Byczewski, Piotr Nowina-Konopka, Jerzy Maria Nowak czy Andrzej Krawczyk, zrzeszonych w Konferencji Ambasadorów RP - grupie byłych przedstawicieli RP, której celem jest analiza polityki zagranicznej, wskazywanie pojawiających się zagrożeń dla Polski i sporządzanie rekomendacji.
***
– Tak haniebnych słów bardzo ciężko szukać - ocenił Michał Woś.– Spośród 20 paru osób kilkanaście z nich to są tajni współpracownicy, to są ludzie wprost wpisani w zarząd wywiadu. Naprawdę to jest coś zupełnie niegodnego. Osoby które są skompromitowane, na arenie międzynarodowej próbują zrobić jakąś formę fermentu - dodał.
– Co konkretnie zarzucają? Tam są słowa o praworządności, o niszczeniu wspólnoty, ale dobrze co konkretnego - podkreślił polityk.
– To jest stała śpiewka, stała narracja wszystkich z tamtej strony - zauważył.
– Niech ta treść świadczy o tych ludziach, o wiedzy, o ich oddaniu Polsce i czy znają w ogóle historię naszego narodu - powiedział minister.
– Ten list to jest coś tak zaskakującego, obrzydliwego że w ogóle trudno do skomentować patrząc na ilość nagromadzonych fałszywych tez - stwierdził gość Telewizji Republika.
– Dla nich największym nieszczęściem jest to, że Prawo i Sprawiedliwość wygrało te wybory, a oni nie mają realnego wpływu na to, co się dzieje w naszym życiu społecznym - dodał.
– Teraz naszym wielkim zadaniem jest to i naszych służb dyplomatycznych, żeby ten wizerunek odwracać - powiedział polityk.
– Ci ludzie, którzy szkodzili Polsce przez lata, sączyli tą fałszywą historię. Nie stali na straży naszych interesów w związku z polityką historyczną - podkreślił Michał Woś.
– Ten list pokazuje, że oni są sfrustrowani. Gdyby dalej mieli wpływ na rzeczywistość, to by uciekali się do takiej formy otwartych listów, podjudzania - mówił.
– Naszą rolę jest to, żeby przedstawiać obraz rzeczywisty, pokazywać historię tych ludzi - dodał.