Gościem redaktora Adriana Stankowskiego w programie „Dziennikarski poker” na antenie Telewizji Republika był minister środowiska Michał Woś.
Tematem rozmowy była epidemia koronawirusa. Przypomnijmy, że polityk sam był hospitalizowany z powodu zakażenia COVID-19, podobnie jak jego żona i dziecko. Mimo młodego wieku, minister przez pewien czas musiał mieć podawany tlen. Obecnie z żoną i córeczką Woś jest już w domu i przestrzega Polaków przed lekceważeniem wirusa.
– To fundamentalna sprawa dla nas wszystkich, żebyśmy nie lekceważyli zagrożenia. Główny Inspektor Sanitarny podał, że ¼ przypadków zakażenia w Polsce to byli ludzie przed trzydziestką. W tej jednej 1/4 jestem ja czy też osoby, które znam. Każdy organizm inaczej przechodzi przez tę chorobę- przypomniał szef resortu środowiska.
– Na każdym z nas ciąży podwójna odpowiedzialność. Pierwsza odpowiedzialność to ta wobec siebie samego. Druga, nie mniej ważna- wobec społeczeństwa. Swoich rodziców, dziadków, seniorów, wszystkich tych, którzy mają poważne choroby, osłabiony organizm, gdyż te osoby są w grupie podwyższonego ryzyka- tłumaczył.
– Koronawirus to nie jest zwykła grypa. Nie bagatelizujmy tego wirusa. Kwarantanna to nie zabawa. Została wprowadzona po to, abyśmy wszyscy jakoś się zdyscyplinowali. Zwłaszcza ludzie młodzi. Cieszę się, że duża część społeczeństwa dostosowuje się do tych trudnych warunków, które obecnie mamy. Wszyscy weźmy się w garść, bo zabija nie tylko wirus, ale także nieodpowiedzialność- podkreślił polityk.
– Pamiętajmy, że nawet jeżeli jesteśmy młodymi ludźmi i sami łagodnie przechodzimy COVID-19, to istnieje gigantyczne ryzyko, że zarazimy rodziców czy dziadków- dodał.
– Traktujmy to zagrożenie poważnie. Utrzymujmy tę piękną, choć trudną dyscyplinę. W Wielkim Poście też jest wielkie wyzwanie dla nas wszystkich, żebyśmy zatrzymali, wyhamowali tę krzywą zachorowań-mówił Michał Woś.
– Apogeum tej choroby jest przed nami, ten największy szczyt zakażeń, największa liczba pacjentów, którzy będą leżeć pod respiratorami. Dlatego naszym wyzwaniem jest, aby służba zdrowia dała radę, gdy nastąpi szczyt zachorowań. Żeby wystarczyło respiratorów dla wszystkich tych, którzy ich potrzebują, aby nie było takiej sytuacji jak np. w Hiszpanii czy Belgii, gdzie lekarz musi decydować, czy odłączyć od respiratora jakiegoś seniora, aby ratować młodszego pacjenta-podkreślił gość Telewizji Republika.