Wojciechowski: Tusk jest już bardziej byłym, niż obecnym premierem
Janusz Wojciechowski ocenił na antenie Telewizji Republika, że patrząc na zachowanie Donalda Tuska już chyba wszyscy - poza jego najbardziej zagorzałymi zwolennikami - widzą, że jest on już bardziej byłym niż obecnym premierem.
Odnosząc się do wczorajszej konferencji prasowej Donalda Tuska, podczas której tłumaczył się z interwencji funkcjonariuszy ABW w redakcji tygodnika "Wprost", polityk PiS powiedział: "Zobaczyłem polityka, który widać, że się kończy". - Blady, przestraszony... Widać, że już nie panuje nad sytuacją - mówił. Zdaniem Wojciechowskiego Tusk broni rzeczy, których nie da się obronić. - I to jest żenujące - ocenił.
- Szkoda tylko, że mimo wszystko ten człowiek ten wciąż sprawuje w Polsce formalnie władzę - podkreślił.
Wojciechowski: Tusk jest już bardziej byłym, niż obecnym premierem
W opinii polityka Prawa i Sprawiedliwości już chyba wszyscy - poza najbardziej zagorzałymi zwolennikami Donalda Tuska - widzą, że jest on już bardziej byłym niż obecnym premierem.
Środową akcję w redakcji tygodnika "Wprost" określił jako ostatnią próbę odwrócenia sytuacji. - Może liczono na to, żeby kolejny raz zamieść afetę pod dywan, że może wyrwą te nagrania i utrudnią ich publikację - zastanawiał się.
Wojciechowski: Zostawiona walizka to symbol, że czas już się pakować...
- Akcja skończyła się jednak totalną kompromitacją - zauważył Wojciechowski, dodając, że nie dość, że funkcjonariusze nie zdobyli żadnych materiałów, to jeszcze zostawili własną teczkę. - Ta walizka jest symbolem tego, że najwyższy czas pakować walizki - podkreślił.
Wojciechowski: Te nagrania były społecznie pożyteczne
Wojciechowski skomentował podjęte śledztwo ws. wykrycia autora nagrań i wczorajszą konferencję Andrzeja Seremeta. - Nie mogę zrozumieć jaka szkoda wynikła z faktu, że ktoś nagrał te rozmowy - mówił. - Czy lepiej byłoby, żebyśmy nie znali ich treści? - pytał polityk. Wojciechowski przyznał, że zupełnie nie rozumie zaciekłości działań prokuratury w tej sprawie.
W jego opinii w wyniku nagrania tych rozmów nie zaistaniała żadna szkoda społeczna. - A po to, żeby było przestępstwa musi być taka szkoda - przekonywał. Zdaniem polityka największej partii opozycyjnej powinien być w tym przypadku zastosowany funkcjonujący w polskim prawie stan wyższej konieczności, który uchyla odpowiedzialność od popełnionego przestępstwa. - Te nagrania były społecznie pożyteczne - mówił Wojciechowski. - Nagrywanie jest złe, jest przestęstwem, ale to był nasz wspólny interes, żeby poznać te rozmowy i dowiedzieć się jak władze oszukuje społeczeństwo - stwierdził.
- Chciałbym, żeby z taką nadgorliwością prokuratorzy zajmowali się śledztwem ws. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej - skwitował.