Mateusz Morawiecki złożył niedawno wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, w którym chodzi m.in. o pytanie o zgodność z polską konstytucją zasady pierwszeństwa prawa UE. Premier oświadczył, że nie zamierza go wycofywać.
Unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders napisał list do ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego, skierowany również do wiadomości ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, zawierający apel o wycofanie wniosku złożonego przez premiera do TK.
- Wniosek został skierowany do TK, aby dodatkowo, i po raz kolejny, w naszym porządku prawnym potwierdzić wyższość naszej konstytucji, która jest najwyższym aktem prawnym w naszym systemie prawnym nad prawem europejskim - powiedział Morawiecki na konferencji prasowej odpowiadając na pytanie o apel KE.
Powołał się na orzeczenia TK dotyczące procesu akcesyjnego do Unii i traktatu lizbońskiego.
- Za każdym razem Trybunał stwierdził, że jeżeli następuje kolizja jakichś przepisów prawnych, to muszą one zostać zmienione bądź musiałaby być zmieniona konstytucja, gdyby one nie były zmienione, i taka jest logika członkostwa w Unii Europejskiej - powiedział.
- To rozumieją również trybunały konstytucyjne innych państw członkowskich, aczkolwiek one nie stanowią dla nas jakiegoś bardzo istotnego punktu odniesienia. Dla nas absolutnie nadrzędne jest zdanie Trybunału Konstytucyjnego i uznałem tę moją prerogatywę, to nasze prawo do złożenia zapytania za istotne, ponieważ od takiej potencjalnej kolizji może dojść - powiedział premier.
- Propozycje, które płyną z Komisji Europejskiej nie mają dzisiaj odniesienia do tego stanu faktycznego, który zaistniał po skierowaniu pytania do Trybunału Konstytucyjnego. I oczywiście nie zamierzam wycofywać tego pytania - oświadczył szef rządu.
Komisarz Reynders napisał w liście m.in., że wniosek premiera do TK „wydaje się podważać podstawowe zasady prawa UE, w szczególności zasadę, iż prawo Unii jest nadrzędne w stosunku do prawa krajowego, a orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE są wiążące dla wszystkich sądów krajowych i innych organów państwowych państw członkowskich".
Strona polska ma miesiąc na odpowiedź.