Podsumowanie polityczne tygodnia wg Witolda Gadowskiego przyniosło takie tematy jak fake newsy, zarzuty dla Kijowskiego, spór z Izraelem czy niedzielny zakaz handlu. -Jak się robi szefem organizacji bezrobotnego alimenciarza to trzeba założyć że koszty będą większe – powiedział w Telewizji Republika Witold Gadowski.
Pierwszym tematem, który przywołała redaktor Emilia Pobłocka był ostatni fake news Onetu odnośnie zerwania przez USA stosunków dyplomatycznych z Polską. Gadowski stwierdził, że to pierwszy tego typu przypadek angażowania mediów w walkę polityczną.
- Ja bym powiedział, w języku który zrozumie Onet, że to nie „fake” a „lügen”. Nie ma przypadków w mediach niemieckich. Jest polityka. Skłamali i nie potrafią się z tego wycofać. Po raz pierwszy odnotowałem fakt, że któreś z mediów włącza się w walkę polityczną, kreuje fakty, które mają wywołać określony ciąg zdarzeń – stwierdził publicysta.
Redaktor przeszła do tematu Kijowskiego i zarzutów o przywłaszczenie sobie ogromnej sumy pieniędzy. Gość studia stwierdził jednak, że to wcale go nie zdziwiło.
- Jakaż to niespodzianka. Jak się robi szefem organizacji bezrobotnego alimenciarza to trzeba założyć że koszty będą większe niż przy standardowej osobie. To nie jest tak, że z nieba spada Kijowskiemu, a skoro były na stole pieniądze to skorzystał – powiedział Gadowski.
Publicysta odniósł się także do napiętych ostatnio relacji Polski z Izraelem stwierdzając, że wg niego nie jest to spór ideowy czy dotyczący historii a w grę muszą wchodzić pieniądze.
- Nie chce mi się wierzyć w to, że pewne środowiska żydowskie robią taką hucpę dla idei. O wszystko mogę te środowiska posądzać ale nie o taką walkę o idee. Myślę ze cały rwetes jest po to żeby coś zarobić. Gdzie mogą zarobić? Jest zadziwiający związek między tym jak w Polsce zajęliśmy się ustawą reprywatyzacyjną, w tym samym czasie w USA senat zaczął procedować nad słynną ustawą 447 która ponoć ma nam mówić jak mamy żyć a na pewno co mamy robić z pieniędzmi. Jeśli będzie uchwalona w Polsce ustawa to trudno będzie amerykańskim środowiskom wpychać rączki po nie swoje. Cała wrzawa podniosła się myślę po to, by zatrzymać ustawę i wzbogacić się jeszcze na czymś. Ponieważ Polska nie jest już taka chuda tylko pojawił się tłuszczyk to pojawiło się paru chętnych żeby ten tłuszczyk objeść. Czy nasi dobrze biją po łapach? Nie, okazuje się ze jeżdżą do Izraela i pytają co mogą zrobić dla nich – stwierdził publicysta.
Gadowski zwrócił uwagę, że w grę muszą wchodzić ogromne pieniądze, skoro przygotowano tak dużo akcję propagandową
- Każdą akcję gdzie budzi się emocje i wzburza się opinię publiczną, robi się po coś. Akcja propagandowa kosztuje miliony dolarów. Ile muszą zarobić, żeby to się zwróciło – zastanawiał się gość programu.
Witold Gadowski przeszedł do tematu rzekomego antysemityzmu w Polsce mocno odpowiadając na takie zarzuty.
- Ja bym powiedział wszystkim, którzy tak twierdzą, np. pani Applebaum, że nie mają dobrze poukładane w głowach. Co jest w zachodniej europie gdzie codziennie są ataki na synagogi, malowane swastyki na macewach. Jeśli w Polsce jest antysemityzm to co tam jest? Holokaust? Ja bardzo lubię Izrael, zachwycam się też tymi ludźmi. Mam w pamięci gościnę u ortodoksyjnych żydów. Są też amerykańscy żydzi, którzy tego nie lubią. Tam trzeba ciężko pracować a nie tylko robić interesy. Oni żyją z tego że wzbudzają złe emocje. Sądzę, że nie wjadę teraz do Izraela bo zrobiłem film o hezbollahu, a to ość w gardle Izraela. Oni są wyczuleni na to i słusznie. Ja jestem filosemitą ale i realistą. Gdzie buduje się nieprawdziwe narracje trzeba powiedzieć dość waląc pięścią w stół. Nie ma w Polsce antysemityzmu. Jestem kibicem Cracovii, Wiślacy krzyczą na nas żydy. Czy to antysemityzm? Nie. To głupkowate zachowania tylko. W Polsce nie ma antysemityzmu – podkreślił Witold Gadowski.