Wipler: Chciałbym, żeby opinia publiczna zobaczyła twarze interweniujących policjantów
- Jeżeli do tej pory nie ma żadnych przecieków, tzn. że mimo wysiłków prokuratura nie może postawić mi żadnych zarzutów - mówił na antenie Telewizji Republika Przemysław Wipler.
Gościem porannego programu „Prostu w oczy” był poseł Polski Razem Przemysław Wipler.
Polityk skomentował rozwój postępowania związanego z wydarzeniami z końca października ubiegłego roku pod klubem stołecznym "Enklawa".
- Nie ma żadnych nowych faktów, jest kompletna martwota informacyjna – poinformował Wipler. - Po trzech miesiącach nic się nie dzieje - ocenił. Poseł wyraził zdumienie z powodu faktu, ze prokuratura od trzech miesięcy ogląda siedem godzin nagrań. - Jeżeli do tej pory nie ma żadnych przecieków, tzn. że mimo wysiłków prokuratura nie może postawić żadnych zarzutów - podkreślił.
Wipler powiedział także, że ze względu na interes publiczny nie wyobraża sobie, żeby nagrania z monitoringu nie zostały upublicznione. – Chciałbym, żeby opinia publiczna zobaczyła twarze interweniujących policjantów - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że wyrok na nim został wydany już dawno, przypomniał szereg spekulacji w jego sprawie, chociażby jego rzekomą obecność na izbie wytrzeźwień. - Telewizja Republika pokazała jako jedyna, że nie byłem na izbie wytrzeźwień – przypomniał
Pod koniec października pod jednym z warszawskich klubów miał miejsce incydent z udziałem posła Przemysława Wiplera. Według policji pijany Wipler zaczął im ubliżać, grozić, szarpał ich i kopał. Został obezwładniony gazem pieprzowym. Natomiast sam poseł tłumaczy, że gdy wyszedł z lokalu i zobaczył awanturę, próbował interweniować. Wtedy też miał zostać pobity przez policjantów.