Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz mówił na antenie Programu 1 Polskiego Radia o sytuacji na Białorusi i ostatnich wypowiedziach białoruskiego dyktatora – Ani Polska, ani inne państwa Zachodu Europy nie dadzą się wplątać w tę intrygę, jaką próbuje knuć Łukaszenka - powiedział.
Jak informuje Kreml, rosyjski przywódca Władimir Putin w rozmowie z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką potwierdził gotowość pomocy w „rozwiązywaniu problemów” w ramach tzw. Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, czyli poradzieckiej organizacji bezpieczeństwa.
– Rozpaczliwe telefony Łukaszenki do Putina jednoznacznie wskazują, że administracja z Mińska widzi, że jej czas dobiega końca – ocenił Wojciech Skurkiewicz.
– Wczorajsze manifestacje: poparcia Łukaszenki, gdzie było kilka tysięcy ludzi zwożonych autokarami i wielosettysięczne manifestacje w Mińsku i innych dużych miastach Białorusi jednoznacznie pokazują, po której stronie jest społeczeństwo, po której stronie jest naród - dodał.
- Bacznie przyglądamy się temu, co dzieje się na Białorusi, obserwujemy, że panowała wstrzemięźliwość, jeśli chodzi o wojsko. - Wojsko do tej pory praktycznie nie uczestniczyło w żadnych dyskusjach, negocjacjach, ani w działaniach przeciwko obywatelom Białorusi. To się zmieniło wczoraj, poprzez zapowiedź ćwiczeń w okolicach Grodna, w których mają uczestniczyć żołnierze białoruscy. Łukaszenka pewnie zdaje sobie sprawę, że same nastroje w armii białoruskiej nie są jednoznacznie wskazującymi na poparcie wobec Łukaszenki. To też jest obawa dla dyktatora Białorusi, co się może wydarzyć w najbliższym czasie - wskazywał polityk.- Jednoznacznie widać, że Łukaszenka tłumi chęć i wolę narodu białoruskiego przyłączenia się do państw Zachodu i do tego, by wyjść spod skrzydeł Kremla - podkreślił.
Zapewnił, że Polska"spogląda na to, co będzie działo się u naszych granic". - Nie będziemy w tym obserwowaniu bierni - wskazywał Wojciech Skurkiewicz.