– Nagromadziło się zbyt dużo emocji i interpretacji wokół zmiany, która nastąpiła w Polsce. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy wszyscy o tym zapomną i zrozumieją, że Polacy wybrali w ten sposób i mieli do tego prawo – mówił wiceprezes Centrum Analiz Polityki Europejskiej Marcin Zaborowski.
Ekspert komentował dzisiejszą wspólną konferencję Donalda Tuska i Andrzeja Dudy.
CZYTAJ WIĘCEJ... Prezydent Duda: Polska jest beneficjentem jedności europejskiej
CZYTAJ WIĘCEJ... Tusk: Ważne jest, aby nie uwierzyć w słowa własnej propagandy, ale by mówić prawdę o Polsce i Europie
– Mówią w podobnym tonie, wygaszając niedobre emocje, które zaskutkowały już obniżeniem ratingu, czy wszczęciem procedury praworządności przez KE. Obie strony stwierdziły, że emocje są zbyt duże, obaj mówili w podobnym tonie – podkreślał.
Dopytywany o to, kto ponosi winę za zaistniałą sytuację, a przede wszystkim za kroki podejmowane wobec Polski w przestrzeni europejskiej, Zaborowski stwierdził, że każdej ze stron zabrakło dyplomatycznego podejścia.
– Można szukać winnych po różnych stronach. Z jednej strony był list komisarza Timmermansa, z drugiej strony odpowiedź ministra sprawiedliwości, ani jedno ani drugie nie było dyplomatyczne. Chodzi o to, żeby nie doprowadzać do takich ruchów – uznał.
Przyznał, że agencja ratingowa niesprawiedliwie oceniła Polskę, bazując na "otoczce społeczno-politycznej" zamiast skupić się na sytuacji gospodarczej naszego kraju. – Nie przyglądała się naszej kondycji gospodarczej, skupiła się na otoczce społeczno-politycznej. Uznali, że zmierzamy w mniej sprzyjającym kierunku. To nietypowe ujęcie dla agencji ratingowej, powinni patrzeć na to, czy fundamenty gospodarcze państwa są zdrowe, a zdrowe są – zaznaczał.
Zaborowski przypomniał również, że kiedy Unia Europejska próbowała cenzurować Węgry, Donald Tusk nawoływał, żeby tego nie robić, co było pozytywnym działaniem. Teraz krytykuje również pochopne działania podejmowane wobec Polski, takie jak procedura narzucona przez Komisję Europejską. – Tusk wyraźnie powiedział, że to był błąd, to nie powinno mieć miejsca – mówił. Jego zdaniem, ważne były również wystąpienia prezydenta Dudy w zachodnich mediach. – Taki koncyliacyjny ton był nam bardzo potrzebny – dodawał.
Zdaniem eksperta nie powinniśmy jednak "obrażać na tę procedurę". – Nie mamy nic do ukrycia, demokracja w Polsce funkcjonuje normalnie – podkreślał.