„Jak wierzysz k...o w Boga, to zacznij się modlić, bo żywa stąd nie wyjdziesz” - miał powiedzieć Adam B., do swojej ofiary 68-letniej Krystyny. Mężczyzna zadawał kobiecie przez ponad godzinę niewyobrażalne męki: wbijał gwoździe, uderzał popielniczką, próbował skręcić kark. Zgwałcił. Grozi mu 15 lat więzienia.
Zbrodni Adam B. dopuścił się kilka miesięcy po tym, jak wyszedł z więzienia, gdzie odsiedział karę 15 lat więzienia za zabicie kolegi i gwałt na innej kobiecie.
Kat i ofiara mieszkali w jednym budynku stanowiącym część gospodarstwa rolnego.
Do zdarzenia doszło po powrocie pani Krystyny ze spotkania ze swoimi koleżankami. Po imprezie obie siostry wracały do swoich domów. 68-latka odprowadziła siostrę do bloku w Grudziądzu i stwierdziła, że wróci pieszo do siebie, gdyż taksówek akurat nie było.
- Chciała koniecznie wracać, gdyż miała dwa psy i nie chciała, aby były same przez całą noc - wspomina siostra pani Krystyny. - Cały czas rozmawiałyśmy przez telefon.
Kobieta doszła do domu w Michalu. Gdy wracała ze spaceru z psem, nadal rozmawiała z siostrą. „Z kim rozmawiasz?” - zapytała siostra, gdy usłyszała w słuchawce drugi głos. - Krystyna odpowiedziała mi: „Adam pyta o godzinę” i w tym momencie połączenie urwało się - mówi kobieta.
- Dostała od niego grubą pałą w głowę. Upadła, a on zaciągnął ją za włosy do siebie - opowiada pan Arkadiusz, syn zmarłej. Adam B. miał powiedzieć: „Ja cię k...o zabiję i schowam do wersalki”.
Bestia znęcała się nad panią Krystyną około półtorej godziny. B. miał kobiecie m.in. wbijać gwoździe w ciało, próbować skręcić kark, uderzać popielniczką, butelką. Dusić. Gryźć. Brutalnie zgwałcić.
Syn i synowa twierdzą, że matka - tak mówiła - nawet na chwilę nie straciła przytomności. - Nie mogła sobie jedynie przypomnieć, jak udało się jej wydostać i dotrzeć do sąsiadów po pomoc - mówi pani Justyna, synowa.
Krystyna wydostała się z miejsca kaźni, gdy jej oprawca wyszedł po nóż, gdyż nie mógł „przeboleć” tego, że mimo tylu zadanych ciosów i ran kobieta wciąż żyła. 68-latka trafiła na oddział intensywnej terapii, potem chirurgii i laryngologii. A Adam B. za kraty. Jest tymczasowo aresztowany.
- Adam B. usłyszał zarzut zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i spowodowania średnich uszkodzeń ciała - mówi Janusz Borucki, prokurator rejonowy w Świeciu. - Przyznał się co do drugiej części zarzutu, do zgwałcenia nie przyznaje się. Nie wyrażał skruchy.
68-latka doznała obrażeń głowy, szyi, klatki piersiowej oraz podbrzusza. Zabezpieczono m.in. drewnianą pałę typu „bejsbol” znalezioną przed domem oraz odzież podejrzanego i pokrzywdzonej.
Za zarzucany czyn 44-latkowi grozi do 15 lat więzienia. Kara może być jednak wyższa, gdyż dopuścił się jej w warunkach recydywy. Biegli sprawdzili też, czy śmierć pani Krystyny była następstwem czynu B. Wykluczono jednak tę hipotezę.