Polscy biskupi wzywają do wycofania budzących wątpliwości etyczne i prawne rozwiązań zawartych w deklaracji LGBT+. Wspierają także sprzeciw wobec niej. Takie jest oficjalne stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w sprawie działań mających na celu promowanie praw osób homo-, bi- i transseksualnych podjętych w ostatnim czasie przez - jak określono - niektóre z samorządów lokalnych.
Deklaracja LGBT+, czyli dokument podpisany przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, zakłada działania w różnych obszarach, w tym: bezpieczeństwa, kultury i sportu, pracy oraz administracji. Przewiduje m.in. wprowadzenie "edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole". Ten zapis najbardziej niepokoi hierarchów.
W stanowisku Episkopat pisze, że propozycje wprowadzenia zajęć edukacji seksualnej uwzględniającej "kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej", zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia, "mogą łatwo pozbawić rodziców wpływu na wychowanie ich dzieci i stać się programem je deprawującym".
Ks. Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, podkreślił, że hierarchowie wyrażają solidarność z rodzinami i środowiskami sprzeciwiającymi się zapisom deklaracji. Przypominają, że zgodnie z konstytucją RP każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed demoralizacją.
Biskupi zaznaczyli, że ich sprzeciw wobec projektu na rzecz środowisk LGBT nie wynika z braku szacunku dla godności tych osób, ale z troski o dobro wspólne całego społeczeństwa, a zwłaszcza o poszanowanie praw rodziców i dzieci.KEP tłumaczy, że Kościół nie używa nazwy LGBT, ponieważ jest ona sprzeczna z chrześcijańską wizją człowieka. "Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, jako mężczyznę i kobietę, różnych w swoim powołaniu, ale równych w swej godności. Różnica płci, chciana przez Boga, stanowi podstawę małżeństwa i zbudowanej na nim rodziny, będącej podstawową komórką społeczeństwa" - napisali hierarchowie. Podkreślili, że proponowane alternatywne wizje człowieka "nie tylko są całkowicie obce europejskiej cywilizacji, ale - gdyby miały stać się podstawą normy społecznej - byłyby zagrożeniem dla przyszłości naszego kontynentu".
Biskupi zwrócili uwagę, że Karta "chociaż zakłada przeciwdziałanie dyskryminacji [jednych], to jednak sprzyja dyskryminacji innych" osób. Podkreślili, że działania promujące środowiska homoseksualne "miałyby być finansowane ze środków publicznych, co rodzi wątpliwości co do poszanowania zasad sprawiedliwości społecznej".
Hierarchowie obawiają się przede wszystkim, że deklaracja LGBT+ wprowadzi do szkół program wychowania seksualnego w duchu ideologii gender, adresowany już do małych dzieci. KEP tłumaczy, że "Kościół ze swej strony uznaje za słuszne i potrzebne seksualne wychowanie dzieci". Rozumie je jako "wstępne przygotowanie do życia w małżeństwie obejmujące również odkrycie prawdziwego sensu ludzkiej płciowości". "W procesie tym odrzuca jednak każdą formę zadania gwałtu wrażliwej psychice dziecka, którego ciało jeszcze »milczy« i które jeszcze nie »odkryło« swojej płciowości" - napisali biskupi.
Dlatego - jak uważają - wychowanie to musi być prowadzone stopniowo, na miarę odkrywania przez dziecko różnych przejawów swojego ciała. "Dziecko winno na pierwszym miejscu poznać piękno miłości, która nie skupia się na sobie, ale uczy dostrzegania innych osób i nabywania umiejętności dzielenia się z nimi radością, również za cenę własnych wyrzeczeń" - napisali hierarchowie. Podkreślili, że tylko w ten sposób może ukształtować się człowiek "zintegrowany wewnętrznie na poziomie sfery ducha i ciała", otwarty na drugiego i gotowy do dzielenia z nim życia.
Wychowanie to musi także szanować samodzielnie rozpoznawaną przez dziecko różnorodność płci: mężczyzny i kobiety. Pierwszym środowiskiem wychowania seksualnego "jest ognisko domowe ukształtowane przez ojca i matkę, a podstawową formą jest oddziaływanie przez wspólnotę życia, wzajemną miłość i intymność" - napisali biskupi.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko
Ujawniamy! To im Sutryk zafundował studia. ZOBACZ!