Wątek naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy wyłączony ze śledztwa ws. afery taśmowej. Nisztor: Powinniśmy zacząć się bać
Z śledztwa dotyczącego afery taśmowej prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga wyłączone zostały dwa wątki. Wśród nich naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy ABW i prokuratorów. - Jeśli dziś dochodzi do takiej sytuacji, to powinniśmy zacząć się bać. Bać, bo okazuje się, że za naszą pracę, za obnażanie patologii możemy usłyszeć zarzuty - komentował na antenie TV Republika Piotr Nisztor.
O wyłączeniu dwóch wątków z głównego śledztwa informuje niezalezna.pl. Wedle doniesień portalu, wątek dotyczący naruszenia nietykalności funkcjonariuszy, już bada łódzka prokuratura. Drugim wyłączonym ze sprawy aspektem jest złe zabezpieczenie przez policję akcji ABW. Krzysztof Kopania z prokuratury Okręgowej w Łodzi przyznał, że w ramach badania tego wątku przesłuchani mogą być także dziennikarze.
Nisztor: Najbardziej szokujące jest to, że zarzuty mogą usłyszeć dziennikarze
Dziennikarz tygodnika "Wprost" mówił w Politycznym Podsumowaniu Dnia, że w całej tej historii, która zaczęła się w smutny środowy wieczór, najbardziej szokujące jest to, że zarzuty mogą usłyszeć dziennikarze.
- Mam nadzieję, że o ile wtedy prokuratura nie przemyślała tej akcji, to że tym razem przemyślą swoje działania i nie wymierzą dział w stronę wolnych mediów - mówił Nisztor. - Jeśli dziś dochodzi do takiej sytuacji, to powinnyśmy się bać. Bać za naszą pracę, za obnażanie patologii możemy usłyszeć zarzuty - przekonywał.
- Poważnie zastanówmy się nad tym, co zrobić, żeby wkroczenie do redakcji "Wprost" nie było początkiem tego, że organy ścigania będą wchodzić do naszych redakcji i zmuszać do ujawniania źródeł - apelował Nisztor.
Doniesienia Cezarego Gmyza są dowodem na to, że mamy do czynienia z grą służb
Dziennikarz "Wprost" odniósł się także do doniesień najnowszego wydania "Do Rzeczy". - Od poniedziałku jest bardzo duże napięcie - mówił. - Mam dziwną "ochronę" panów, którzy mi towarzyszą popijając najtańszą wodę - relacjonował, dodając, że na każdym z trzech spotkań, jakie odbył w ostatnim czasie widział panów, którzy - jak to określił - są ewidentnie na garnuszku rządowym. - Doniesienia Cezarego Gmyza są dowodem na to, że mamy do czynienia z grą służb - ocenił.
CZYTAJ TAKŻE:
Przełom w aferze taśmowej. Falenta ujawnia sensacyjne informacje