To jest coś absolutnie niebywałego, żeby nie można było znaleźć w Polsce biegłych, którzy jednoznacznie zweryfikowały stan zdrowia generała Kiszczaka – mówił na antenie Telewizji Republika Łukasz Warzecha z tygodnika „W Sieci”. – Na szczęście śledzą go tabloidy i z ich relacji wynika, że to całkiem krzepki staruszek – dodał.
Łukasz Warzecha zauważył, że śledzące działania gen. Kiszczaka tabloidy, publikują zdjęcia, z których jednoznacznie wynika, że nie jest on w tak złym stanie, żeby nie móc stanąć przed sądem. „Łapią” go na wycieczkach zagranicznych, podczas wypoczynku na Mazurach, radzącego sobie doskonale w codziennych sytuacjach. – Krzepki z niego staruszek – ocenił publicysta.
Warzecha ironizował również na temat problemów polskich biegłych. – Może ściągnijmy biegłych z zagranicy, np. z Australii – zaproponował.
Na funkcjonowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości narzekał także Artur Dmochowski redaktor naczelny wydawnictwa Słowa i Myśli.
– Ćwierć wieku po okrągłym stole wciąż żyjemy według tego samego kontraktu, który został tam ustalony. Zagwarantowano wówczas nietykalność generałowi Kiszczakowi – uznał.
Zdaniem Dmochowskiego istnieje swojego rodzaju niepisany układ, który zakłada, że nie wolno atakować osoby generała Kiszczaka.
– Panuje atmosfera ogólnego zastraszenia, gdzie każdy wie, że nie wolno – mówił. – Może również być tak, że na biegłych wpłynęła bezpośrednia interwencja – dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: