Babcia lubiła i ceniła pana Jana. Premier Olszewski wygłosił piękne przemówienie, gdy wręczał jej nagrodę. Oni walczyli o to samo – powiedział dla Telewizji Republika Piotr Walentynowicz, wnuk śp. Anny Walentynowicz.
Jan Olszewski (były premier) zmarł w wieku 88 lat. Odszedł po długiej i ciężkiej walce z chorobą. W przeszłości pełnił m.in. funkcję doradcy prezydentów Lecha Wałęsy i Lecha Kaczyńskiego. Jako młody chłopak działał z kolei w Szarych Szeregach i uczestniczył w Powstaniu Warszawskim.
– Śp. pana premiera poznałem kilkanaście lat temu. (…) Mając świadomość jego ciężkiej walki i bagażu doświadczeń widziałem, jak emanowała od niego ogromna siła spokoju, uczciwości i dobroć – wspominał Walentynowicz.
– Mimo, że widzimy jasno i wyraźnie kto jest i kto był kim, to brakuje tego co realizował pan Jan – czyli oczyszczenia systemu – dodał.
– Babci lubiła i ceniła pana Jana. Premier Olszewski wygłosił piękne przemówienie, gdy wręczał jej nagrodę. Oni walczyli o to samo – zaznaczył wnuk śp. Anny Walentynowicz.
ECS
– Europejskie Centrum Solidarności budziło wiele kontrowersji i wątpliwości już podczas jego budowy. Od czasu do czasu tam się przewinął wizerunek mojej babci, ale koszmar tego tworu polega na tym, że można znaleźć tam wszystko co jest zgodne z „właściwą opcją polityczną” – ocenił.
ECS to upolityczniona instytucja, która zamiast łączyć – dzieli. Nie widzimy zasadności dalszego funkcjonowania naszych przedstawicieli i do odwołania zawieszamy ich w pracach Rady i Rady Historycznej ECS” - napisała w liście do dyrektora tej instytucji NSZZ „Solidarność”.
– W Europejskim Centrum Solidarności niedawno było spotkani pt. „To my jesteśmy konstytucją". ECS służy do agitacji PO. Uważam, że dobrze, że Solidarność się z tego wycofuje. Moim zdaniem ministerstwo nie powinno dawać ani grosza na ten twór, bo te pieniądze służą walce z obecnym rządem. Związek się wycofuje, ponieważ broni swoich ideałów. Doszliśmy do momentu, kiedy nikczemności i niegodziwości dodaje się znamię normalności. To trzeba zmienić – mówił nam Piotr Walentynowicz.
– To jest dziwny twór, w którym historia redagowana jest choćby przez współpracowników SB – dodał.