Jak poinformował nas Maciej Odorkiewicz, koordynator Ruchu Kontroli Wyborów województwa śląskiego, zanotowano tam przypadki odwoływania zbyt dociekliwych członków Okręgowych Komisji Wyborczych.
Chodzi o odwoływanie członków, zastępców przewodniczących oraz przewodniczących OKW, którzy wykazują zbytnią dociekliwość w sprawie przygotowywania drugiej tury wyborów prezydenckich.
Odorkiewicz informuje o czterech takich zdarzeniach, które dotyczą Jerzego Fili z Sosnowca, Bożeny Waleczek z Katowic (OKW nr 50), Jana Zaręby z Knurowa (OKW nr 13) i Haliny Michalczuk z Rudy Śląskiej (OKW nr 54).
Odorkiewicz jednocześnie zaznacza, że zjawisko prawdopodobnie ma szerszy zasięg, bo dane wciąż spływają do koordynatorów Ruchu Kontroli Wyborów. Apeluje też, aby ludzie natychmiast zgłaszali takie przypadki do RKW.
– Pani z Rudy Śląskiej wielokrotnie była przewodniczącą lub zastępcą przewodniczącego komisji wyborczych, a została odwołana. Decyzję otrzymuje w piątek przed godz. 14., przed pierwsza turą wyborów, nie ma więc czasu na złożenie odwołania – mówi nam Maciej Odorkiewicz, opisując przykład odwołania Haliny Michalczuk.
– Jeśli chodzi o Knurów, przewodniczący był zbyt dociekliwy i skrupulatny, pilnował prawidłowych procedur i to wywołało oburzenie – mówi Odorkiewicz.
Koordynator RKW w woj. śląskim zwracał też uwagę, że bardzo często mężowie zaufanie mają uwagi do protokołu, ale nie umożliwia im się wyrażenia opinii. – Wpisy i uwagi mężów zaufania nie podlegają głosowaniu. Każdy ma prawo wpisać uwagę do protokołu. Znam przypadek, że jednemu panu nie pozwolono wpisać uwag i grożono mu pozwem o zniesławienie. Sytuacje są kuriozalne – ocenia Odorkiewicz.
– Nie znaczy to jeszcze, że wybory są fałszowane, ale takie sytuacje stwarzają ogromne pole do nadużyć. Wybory w RP są tajne, ale procedury nie. Utajnianie głosowań i samych procedur liczenia głosów itp. jest niedopuszczalne – ocenia.
Członek komisji usunięty dwa dni przed wyborami
Wedle zarządzenia Prezydenta Miasta Katowice Marcina Krupy o dokonaniu zmian składów osobowych w komisjach obwodowych, pani Bożena Waleczek z OKW 50 została odwołana. Zarządzenie, które dotarło do naszej redakcji datowane jest na 22 maja.
– Wczoraj jeszcze zadzwoniłam ,żeby się dowiedzieć, o której mam zacząć pracę. Pani przewodnicząca nie odebrała ode mnie telefonu, więc o 8.10 byłam dziś w lokalu wyborczym. Drzwi były zamknięte. Pani przewodnicząca uchyliła drzwi i spytała w jakiej sprawie przyszłam. To od niej dowiedziałam się, że jestem odwołana – opowiada nam pani Bożena Waleczek.
Negatywnie oceniła taki sposób funkcjonowania komisji. – Nie mam szans na złożenie jakiegokolwiek zażalenia na tę decyzję. Zostało to załatwione dosyć jednostronnie – ocenia pani Bożena.
Bożena Waleczek była członkiem OKW 50 rekomendowanym przez KW Prawa i Sprawiedliwości. W pierwszej turze wyborów prezydenckich Waleczek usiłowała wyegzekwować od przewodniczącej komisji kserokopie protokołów głosowania (co jest zagwarantowanym ustawowo prawem członka komisji), co nie nastąpiło stąd też zdecydowała się na wykonanie telefonem komórkowym zdjęć przedmiotowych protokołów.
Adwokat pani Waleczek wskazuje, że skarga złożona przez pozostałych członków OKW nr 50 nie dotarła do pani Bożeny, chociaż jest datowana na dzień 11 maja 2015 r. Tymczasem zarządzenie Prezydenta zostało wydane dnia 22 maja 2015 r., co pozbawiło panią Waleczek możliwości odniesienia się do stawianych jej, w jej ocenie absurdalnych, zarzutów.
Adwokat wskazuje także, że w tym przypadku mogła zostać pogwałcona zasada czynnego udziału strony w postępowaniu administracyjnym, zagwarantowana przez art. 10 kodeksu postępowania administracyjnego. Jak dodaje, należy założyć, że p. Waleczek jest stroną takiego postępowania chociażby z uwagi na fakt, że za członkostwo w komisji otrzymać miała wynagrodzenie.
Pod adresem Bożeny Waleczek zostały sformułowane konkretne, stawiające ją w bardzo złym świetle zarzuty. Pojawiła się też insynuacja dotycząca rzekomej próby spowodowania przez Panią Bożenę wypadku komunikacyjnego.
W ocenie adwokat pani Bożeny jest to zawoalowana próba zdyskredytowania P. Waleczek. – Bożena Waleczek nie jechała z członkami Komisji do Urzędu Miasta i nie wie skąd wziął się pomysł jakoby ona, bądź osoby z nią związane miały spowodować wypadek. W skardze pojawia się sugestia jakoby ta sytuacja na drodze miała na celu uzyskanie nie wydanej wcześniej kserokopii protokołu, co samo w sobie jest absurdalne – ocenia adwokat pani Bożeny.