Urban w TVN24, Komorowski w TVP. Sąd nad Kuklińskim
Przy okazji premiery filmu "Jack Strong" w reżyserii Władysława Pasikowskiego w mediach głównego nurtu pojawili się czołowi przedstawiciele obecnej i dawnej władzy i wydają sądy nad postawą płk. Ryszarda Kuklińskiego. Na antenie TVP Prezydent Bronisław Komorowski był wobec Kuklińskiego dwuznaczny. A w sobie znanym stylu Urban zdyskredytował Kuklińskiego w TVN24.
Komorowski w TVP
Niejednoznacznie o płk. Kuklińskim mówił zaproszony przez TVP prezydent Bronisław Komorowski. Powiedział m.in., że "w sprawie Kuklińskiego znamy tylko takie dokumenty, które chciała ujawnić strona amerykańska". Przyznał również, że zawsze podjęcie współpracy z obcym wywiadem musi rodzić pytania o granice lojalności żołnierskiej.
twitter/@tvp_info
Lojalność tę inaczej rozumie minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski. W wywiadzie dla Newsweek Polska powiedział: "Kukliński zdradził PRL. Złamał przysięgę na wierności Polsce Ludowej i Związkowi Radzieckiemu. Tylko że Polska Ludowa nigdy nie reprezentowała interesów narodu polskiego. Płk. Kukliński zdradził państwo w interesie narodu”.
Walka o rehabilitację
W 1994 r. Zbigniew Herbert wystosował list do ówczesnego prezydenta Polski Lecha Wałęsy, w którym prosił o zniesienie kary śmierci dla pułkownika. "Argument, że pułkownik Kukliński był zdrajcą, w myśl obowiązujących w PRL praw, jest formalnie słuszny, ale całkowicie absurdalny, gdyż musielibyśmy wyrzucić z podręczników szkolnych nazwiska Pułaskiego, Traugutta i Piłsudskiego. ( ) Pułkownik Kukliński przez wiele lat toczył samotną walkę, w cieniu grożącej mu w każdym momencie śmierci - o sprawy najważniejsze: prawo do niezawisłości, prawo do obrony zagrożonego bytu państwowego, o godność narodową wreszcie".
Wałęsa nigdy na ten list nie odpowiedział. Rehabilitacji Kuklińskiego dokonano dopiero w 1997 r. Nie była to inicjatywa polskiego rządu. Ówczesny premier Leszek Miller powiedział, że rehabilitacja była jednym z warunków postawionych przez USA wejścia Polski do NATO.
Urban w TVN24
Równolegle o Kuklińskim mówił w TVN24 Jerzy Urban. Powiedział m.in.: "Amerykanie nie ujawniali Kuklińskiego, Kuklińskiego ja ujawniłem, w wyniku takiej to kalkulacji, że Kukliński znał mniej więcej termin i sposoby wprowadzenia stanu wojennego i nie zawiadomił o tym "Solidarności".
Urban nawiązał tu do swojego paryskiego spotkania z Michaelem Dobssem, byłym szefem warszawskiego biura "Washington Post". W 1986 r. Urban przekazał Dobbsowi informację, że polskie MSZ miało za parę dni ujawnić, iż CIA miała agenta w sztabie generalnym PRL, który pracował nad planami operacyjnymi stanu wojennego oraz, że 8 listopada 1981 CIA “ewakuowała” agenta i jego rodzinę i przewiozła samolotem w bezpieczne miejsce w Stanach Zjednoczonych.
Urban kłamał, a nie kontrował go prowadzący romowę Konrad Piasecki. Już 22 stycznia 1982 roku na łamach "Washington Post" ukazała się pierwsza publikacja na temat ucieczki Kuklińskiego do USA.
twitter/@cezarygmyz - artykuł w "Washington Post" o Ryszardzie Kuklińskim
tłumaczenie artykułu z "Washington Post" na potrzeby SB - źródło: IPN
Kolejnym kłamstwem rozmowy Urbana z TVN24 jest sformułowanie, że "Kukliński stał się wielką sprawą, bo został napompowany przez polskie lobby w Waszyngtonie. Przedtem był jednym z kłopotliwych wysoko postawionych zdrajców".
Niech odpowiedzią na te słowa będzie wydane po śmierci Kuklińskiego specjalne oświadczenie Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcy prezydenta J.Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego: "Pułkownik Kukliński dobrze służył Polsce. Był rzeczywiście pierwszym polskim oficerem w NATO, sojuszu wolnych narodów. Oddał wszystko, co cenił, włącznie z ryzykowaniem własnego życia i pomyślności swej rodziny, dla sprawy niepodległości Polski. Znając sowieckie plany wojenne, które naraziłyby Polskę na największe niebezpieczeństwo, postanowił pomóc Ameryce w lepszym zrozumieniu sowieckiej strategii, zwiększając tym samym zdolność Ameryki do odparcia sowieckiej agresji"
Podobnie o Kuklińskim myśli były agent CIA David Forden, który w związku z premierą "Jacka Stronga" gościł w Warszawie.
– Był głęboko lojalny wobec własnego kraju, a zarazem zdawał sobie sprawę, że ten kraj nie jest wolny. Dlatego postanowił zrobić to, co zrobił, świadomie podejmując ogromne ryzyko. Jego oddanie ojczyźnie, determinacja w walce o nią zasługują na najwyższy szacunek – powiedział.
Jak dodał, reżimy przychodzą i upadają, ale dzięki działalności Kuklińskiego upadek reżimu komunistycznego został znacznie przyspieszony.
Zdaniem Urbana, Kukliński nie podzielił się kluczowymi informacjami z "Solidarnością". Rodzi się pytanie, czy prawa ręka gen. Jaruzelskiego, "minister propagandy PRL" ma moralne prawo do stawania w tej sprawie po stronie "S".
Zrehabilitowany, ale wciąż atakowany
Pomimo rehabilitacji ciągle podejmuje się nowe próby zdyskredytowania płk. Ryszarda Kuklińskiego. Nie chodzi tylko o wypowiedzi w mediach, ale także o konkretne działania władz.
Pod koniec 2010 r. prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała decyzję o zlikwidowaniu mieszczącej się na tyłach archikatedry warszawskiej Izby Pamięci Pułkownika Kuklińskiego. Jednak dzięki interwencji obrońców pamięci, polityków, wysyłaniu apeli i protestów społecznych wystosowanych do Gronkiewicz-Waltz Izbę udało się uratować.
Jaruzelski raz nie skłamał
W komentarzu do ataków, nie tylko medialnych, na płk. Kuklińskiego, Antoni Trzmiel, redaktor naczelny portalu Telewizji Republika powiedział: "Generał Jaruzelski, dwukrotnie odznaczony orderem Lenina, powiedział raz: "Jeśli uznamy Kuklińskiego za bohatera, to znaczy, że my wszyscy jesteśmy zdrajcami". Chociaż raz w życiu powiedział prawdę".