Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz spodziewa się, że unijne sankcje gospodarcze wobec Rosji za aneksję Krymu zostaną przedłużone o kolejne pół roku. O tym, że w Unii trwają przygotowania do przedłużenia restrykcji do końca lipca informowała przed kilkoma dniami brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka.
Szef MSZ, który uczestniczył w unijnej naradzie ministerialnej w Brukseli podkreślił, że Polska popiera przedłużenie sankcji. - Nie uważamy, by nastąpiły istotne zmiany w postępowaniu Rosji, które by uzasadniały zmianę polityki, więc myślę, że sankcje będą przedłużone. Uważamy, że Rosja jest tą stroną, która dokonała agresji, powinna się wycofać z rejonu Donbasu, powinna zrealizować porozumienia mińskie - powiedział.
- Wspieramy i będziemy wspierać suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy w granicach uznanych przez prawo międzynarodowe - dodał Jacek Czaputowicz.
Unia Europejska nałożyła sankcje gospodarcze wobec Rosji w połowie 2014 roku w odpowiedzi na agresję na wschodzie Ukrainy. Od tego czasu restrykcje były co pół roku przedłużane jednomyślnie, choć niektóre kraje, na przykład Francja, Włochy, Węgry czy Grecja sugerowały już jakiś czas temu konieczność ich złagodzenia, bądź zawieszenia.
Zgodnie z restrykcjami, największe rosyjskie banki i firmy naftowe mają ograniczony dostęp do rynków kapitałowych. Zakazana jest sprzedaż Rosjanom zaawansowanych technologii, w tym związanych z wydobyciem ropy ze złóż arktycznych, a także sprzętu podwójnego zastosowania, wykorzystywanego do celów cywilnych i wojskowych. Cały czas obowiązuje także embargo na dostawy broni.