UE chce rządzić Polską. Koniec suwerenności?

Unia Europejska kontynuuje proces bezprecedensowego podporządkowywania sobie państw członkowskich. Próba odebrania prawa weta i podporządkowania polityki obronnej unijnym urzędnikom, to kolejny krok w stronę federalizacji Europy. Na te niepokojące zmiany zwrócił uwagę były europoseł Jacek Saryusz-Wolski w rozmowie z Katarzyną Gójską w programie "W Punkt".
Nie chodzi o demokrację, ale o kontrolę
Bruksela nie ukrywa już swoich zamiarów. Jak podkreśla Saryusz-Wolski, obecna Komisja Europejska nie kryje ambicji, by przekształcić Unię w organizację, która będzie mogła samodzielnie decydować o sprawach dotychczas należących do suwerennych państw.
- Plan zmian traktatowych dzisiaj realizowany jest metodą pełzającego zawłaszczania kompetencji metodą salami. Nie powinno być tu żadnego zaskoczenia. Robią to, co zapowiedzieli
– zauważa Saryusz-Wolski, odnosząc się do prób podporządkowania polityki obronnej państw członkowskich decyzjom unijnych urzędników.
Jego zdaniem, jednym z mechanizmów, który ma służyć temu celowi, jest eliminacja prawa weta w kluczowych sprawach. Oznaczałoby to, że suwerenne państwa straciłyby możliwość blokowania decyzji, które mogą być dla nich niekorzystne.
Próba ingerencji w wybory? Scenariusz rumuński
Według Saryusza-Wolskiego Bruksela i Berlin dysponują już opracowanym schematem ingerencji w demokratyczne procesy wyborcze państw członkowskich. Jako przykład wskazuje zapowiedziany niedawno przez jedną z unijnych komisarzy tzw. „okrągły stół” oraz działania Komisji Europejskiej w Rumunii, mające na celu podważenie wyników wyborów.
- To nie jest rozważanie, ten proces jest już w toku. W tej chwili mamy do czynienia z zaburzoną kampanią poprzez nierówne warunki finansowania i wpływy zagraniczne. To przygotowanie do zakwestionowania wyników wyborów na modłę rumuńską
– ostrzega Saryusz-Wolski.
Zdaniem byłego europosła, podobny schemat może zostać zastosowany w Polsce, jeśli wynik wyborów prezydenckich nie będzie zgodny z oczekiwaniami brukselskich elit.
"Europejska armia" zamiast NATO?
Unia Europejska planuje także podporządkować sobie politykę obronną państw członkowskich, tworząc unijną armię.
- Bruksela chce ingerować w strukturę uzbrojenia. W propozycjach znajduje się zapis o konieczności kupowania tylko od producentów unijnych, co oznacza obcięcie możliwości samodecydowania o strukturze obronnej państw. Decyzje miałyby być podejmowane większościowo, bez możliwości weta
– wskazuje Saryusz-Wolski.
Tego rodzaju decyzje oznaczałyby de facto podporządkowanie polityki obronnej Polski woli Brukseli, co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Tusk nie powie "nie" Brukseli
Zdaniem Saryusza-Wolskiego, Donald Tusk nie będzie przeciwdziałać tym zmianom, ponieważ jego polityczna kariera od lat związana jest z unijnymi elitami.
- To jest przejęcie kompetencji, które są żelazne i gwarantowane w traktatach. Unijna grupa trzymająca władzę chce wykorzystać kryzys, by przejąć decyzyjność w sprawach kluczowych dla państw narodowych
– podsumowuje Saryusz-Wolski.
Wszystko wskazuje na to, że Polska pod rządami Tuska nie tylko nie sprzeciwi się tym planom, ale może je wręcz aktywnie wspierać. Pozbawienie państw narodowych suwerenności staje się faktem, a Polska może zostać jednym z pierwszych krajów, których suwerenna decyzja będzie podważona przez unijnych urzędników.
Czy Polacy będą gotowi powiedzieć temu "nie"? Czas pokaże, ale można to wszystko jeszcze zmienić - kluczowe są majowe wybory prezydenckie, które UE również będzie chciała Polakom ukraść.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X