Uczestnik Powstania Warszawskiego: Miałem 12 lat. Niemiec do mnie strzelał, ale najwidoczniej za wolno biegłem i mu się nie udało
– Przybiegł i poinformował mnie, że będą potrzebni chłopcy do roznoszenia poczty polowej i roznoszenia prasy powstańczej. Powiedział, żebym zgłosił się na ul. Wilczą 44, gdzie urzędował już ich sztab i tam będę mógł się zapisać do Harcerskiej Poczty Polowej. I taki był początek – opowiadał na antenie Telewizji Republika, uczestnik Powstania Warszawskiego, Jerzy Czajkowski.
Jerzy Czajkowski, jeden z najmłodszych uczestników Powstania Warszawskiego, łącznik warszawskich "Szarych Szeregów" i listonosz Harcerskiej Poczty Polowej był gościem Telewizji Republika.
"Przybiegł i poinformował mnie, że będą potrzebni chłopcy do roznoszenia poczty polowej i roznoszenia prasy powstańczej"
Wspominając początki Powstania Warszawskiego opowiadał, że "zaczynał się drugi miesiąc wakacji". – Przeważnie wyjeżdżałem wtedy do woj. lubelskiego i tam spędzałem część wakacji, ale w roku 1944 te tereny były już były zajęte, więc całe wakacje przebywałem w Warszawie – mówił Jerzy Czajkowski. – Mieszkałem przy ul. Wspólnej, miałem tam dwóch starszych kolegów, Lecha Lechosława Kucharskiego i Andrzeja Brzęczka. Ci koledzy należeli do "Szarych Szeregów", ja miałem wówczas skończoną szóstą klasę szkoły podstawowej – opowiadał. Wspominał, że pierwszego dnia powstania wieczorem, kolega Lechosław Kucharski zjawił się, bo wcześniej byli skoszarowani przy ul. Brackiej i tam oczekiwali na godzinę 17:00. – Przybiegł i poinformował mnie, że będą potrzebni chłopcy do roznoszenia poczty polowej i roznoszenia prasy powstańczej. Powiedział, żebym zgłosił się na ul. Wilczą 44, gdzie urzędował już ich sztab i tam będę mógł się zapisać do Harcerskiej Poczty Polowej. I taki był początek – mówił.
"W mojej pamięci zostały głównie wydarzenia najważniejsze, osobiste, które dotyczyły mnie i mojej rodziny"
Opowiadając o najważniejszych dla niego wydarzeniach Powstania Warszawskiego, Jerzy Czajkowski wspominał, że kiedy się ono rozpoczęło miał 12 lat. – W mojej pamięci zostały głównie wydarzenia najważniejsze, osobiste, które dotyczyły mnie i mojej rodziny. To było uderzenie "grubej Berty", ale to było 14 września, czyli już wtedy, kiedy powstanie było na ukończeniu. Niemiec do mnie strzelał, jakiś snajper, kiedy przebiegałem przy barykadzie i przed sobą usłyszałem puknięcie w barykadę oraz zobaczyłem, że się zakurzyło. Dopiero za moment usłyszałem strzał. To oznaczało, ze chciał we mnie strzelać, ale najwidoczniej za wolno biegłem i mu się nie udało – wspominał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: