Tusk: Mamy do czynienia z wojną
Premier Donald Tusk, odnosząc się do ostatnich wydarzeń na Ukrainie w tym m.in. w Słowiańsku i Kramatorsku, ocenił, że tak naprawdę mamy do czynienia z wojną. Dodał, że od piątku jest w stałym kontakcie szefami MSZ, MON i ministrem spraw wewnętrznych.
- Monitorujemy sytuację wspólnie, bo sytuacja jest poważna - podkreślił premier.
Jak dodał wydarzenia na Ukrainie, są to setki kilometrów od naszej granicy, ale sytuacja jest bardzo poważna. Podkreślił, że wydarzenia, szczególnie dramatyczne w Odessie, ale także ostra konfrontacja w Słowiańsku i Kramatorsku pokazują, "że tak naprawdę mamy do czynienia z wojną".
- To jest wojna może trochę innego typu, to jest wojna bez wypowiedzenia jej. Ale tak naprawdę mamy do czynienia de facto z wojną. Widać wyraźnie, że dotychczasowe działania wspólnoty międzynarodowej rezultatu nie przynoszą - stwierdził premier Donald Tusk.
Według niego, trzeba będzie bardzo poważnie przewidzieć w Europie, i w NATO "takie przygotowanie i takie działania, które uczynią tę część świata bezpieczniejszą".
- Czy jest jeszcze miejsce na inicjatywy dyplomatyczne? Coraz bardziej wszyscy tracimy nadzieję, bo kiedy ofiary liczy się w dziesiątki, kiedy używa się broni, kiedy zestrzeliwuje się śmigłowce, kiedy używa się broni rakietowej i to wszystko robią tzw. separatyści, to wszyscy widzimy, że mamy do czynienia z konfrontacją zbrojną organizowaną nie przez demonstrantów, tylko przez państwo, w tym przypadku przez Rosję - zaznaczył szef rządu.
Wezwania niektórych polityków zachodnich, żeby prezydent Rosji Władimir Putin zaangażował się w rozwiązanie problemu Ukrainy, premier ocenił jako "w pewnym sensie niefortunne".
- Bo - nie daj Bóg - (Putin) przyjmie te apele poważnie i naprawdę się zaangażuje. Wydaje się, że prawdziwym, przemyślanym apelem do prezydenta Putina byłby apel o to, aby przestał się angażować w te kwestie, a nie żeby zaczął się angażować w problemy Ukrainy - mówił Tusk.