Dziennikarz śledczy Cezary Gmyz wygrał dziś proces karny z Tomaszem Turowskim. Były komunistyczny szpieg wytoczył Gmyzowi proces z artykułu 212 Kodeksu karnego za jego publikacje w dzienniku „Rzeczpospolita” i tygodniku „Uważam Rze” z 2010 r., którymi dziennikarz miał go zniesławić..
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił apelację Turowskiego na wyrok Sądu Rejonowego, który uznał, że powód nie miał wystarczających podstaw, aby domagać się od pozwanego odpowiedzialności karnej.
We wszystkich procesach z Turowskim Cezarego Gmyza reprezentuje kancelaria adwokacka Barbary i Jacka Kondrackich.
Mec. Kondracka w rozmowie z portalem TV Republika stwierdziła, że wszystkie działania prawne Turowskiego przeciwko Gmyzowi są zupełnie niezrozumiałe. Jak stwierdziła, skoro sam przyznaje, że był agentem wywiadu, powinien wiedzieć, że naraża się na śmieszność. – Jako byłemu dyplomacie powinno mu zależeć na swoim wizerunku – wskazała.
Tomasz Turowski oskarżył dziennikarza Telewizji Republika i tygodnika "Do Rzeczy" o opublikowanie krzywdzących treści o przeszłości szpiega komunistycznego wywiadu w artykułach z 2010 i 2011 r., które ukazały się na łamach „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze”.
W publikacjach znalazły się informacje, dotyczącej działalności szpiegowskiej Turowskiego w Watykanie od połowy lat 70. Gmyz wypowiadał się też o odpowiedzialność Turowskiego w przygotowaniu z ramienia MSZ wizyty premiera i prezydenta w Katyniu w kwietniu 2010 r.
Kolejna przegrana Turowskiego
Turowski wytoczył Gmyzowi także proces cywilny. Pierwsza rozprawa w procesie odbyła się 11 czerwca tego roku. Wyrok zaś został ogłoszony 24 czerwca w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Sąd już w czerwcu stwierdził, że Gmyz pisząc swoje artykuły wykazał się rzetelnością dziennikarską. Zaprezentowane przez niego dowody były tożsame z zeznaniami świadków.
Co więcej sędzia potwierdziła wówczas, że Turowski był faktycznie oficerem nielegalnego wywiadu PRL, a potwierdzeniem tego faktu jest jego wniosek emerytalny. W związku z tym - w opinii sądu - nazwanie go szpiegiem nie naruszało jego dóbr osobistych.
Sędzia przypomniała także próby Turowskiego zatajenia przed sądem swojego prawdziwego zawodu. Początkowo mówił, że był dyplomatą, następnie filologiem rosyjskim. Do tego, że był oficerem wywiadu przyznał się dopiero pod presją pytań.
W opinii sądu również określenie „kłamca” w artykule Gmyza, które dotyczyło Turowskiego nie naruszało jego dóbr osobistych. Sąd oznajmił, prawdą jest, że życie jakie prowadził pan Tomasz Turowski (…), trudno nazwać życiem w prawdzie”. Podano wówczas przykłady mające udowodnić tę tezę: jego współpraca z SB, przebywanie w strukturach jezuickich, wejście w związek małżeński.
Przypominamy, że Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich prowadzi zbiórkę publiczną przeznaczoną na sfinansowanie pomocy prawnej dla dziennikarzy: Cezarego Gmyza, Pawła Lisickiego i Tomasza Wróblewskiego.
Zbiórka jest prowadzona do 31 grudnia 2014 roku.