W Tatrach trwają dwie akcje ratunkowe. Od wczorajszego wieczora ratownicy TOPR próbują dotrzeć do czterech turystów, którzy potrzebują pomocy w rejonie Suchych Czub Kondrackich. Druga grupa wyruszyła po turystę, który zgubił się w okolicach Zmarzłego Stawu.
Pierwsze wezwanie ratownicy otrzymali wczoraj o godz. 19:50. Bliscy czterech turystów poinformowali, że ich krewni potrzebują pomocy. Nie wiadomo jednak, co im się stało.
Z centrali TOPR wyruszyła 15-osobowa grupa ratowników. Musieli się jednak wycofać z powodu niezwykle trudnych warunków. Wiatr dochodzący do 90 km/h i silny opad śniegu powodował bardzo duże zagrożenie lawinowe. W nocy trzeba było ogłosić jego trzeci stopień.
Tuż przed godz. 8 ratownikom TOPR-u udało się nawiązać bezpośredni kontakt z turystami. Są cali i zdrowi. Idzie po nich kolejna, 16-osobowa grupa ratowników.
Turyści są w dobrym stanie. Prawdopodobnie noc przetrwali w wykopanej jamie śnieżnej. Rano z niej wyszli i złapali sygnał telefonii komórkowej, dzięki któremu nawiązali łączność z ratownikami.
Warunki są bardzo trudne, śniegu leży grubo ponad metr, a miejscami zaspy przekraczają dwa metry.
Kolejnych trzech ratowników wyruszyło na pomoc turyście, który przed godz. 5 rano poinformował, że utknął w głębokim śniegu w rejonie Zmarzłego Stawu.
W Tatrach panują trudne warunki. Pada śnieg i wieje silny wiatr.