Ryszard Petru udzielił mocnego wywiadu w Radiu Zet. Wygląda na to, że w Nowoczesnej mamy do czynienia z dużym konfliktem między byłym i obecną przewodniczącą klubu.
– Liderem się jest, a przewodniczącym się bywa . Lider, to jest ten, kto wymyśla i narzuca pewne rozwiązania. Jestem w zarządzie. Zarząd jest 16-osobowy i będę proponował rozwiązania, które stworzą wielką, zjednoczoną opozycję z bardzo istotnym udziałem Nowoczesnej, ale nie chciałbym tu, za pomocą mediów o tym rozmawiać, bo to będzie przedmiotem rozmowy na zarządzie Nowoczesnej, który zbierze się na samym początku przyszłego roku – powiedział Petru. Czy można traktować te słowa jako podkopywanie pozycji Katarzyny Lubnauer?
– Na przyszły rok życzyłbym jej i sobie, żebyśmy dalej razem prowadzili Nowoczesną. (...) była moim najbliższym współpracownikiem, wykonywałem największą liczbę telefonów dziennie chyba do niej, wszystko konsultowaliśmy, nawet nawzajem autoryzowaliśmy sobie wywiady i Katarzyna bardzo szybko autoryzowała te wywiady, za co jestem jej do dzisiaj bardzo wdzięczny – dodał Petru. Czy słowa te to stawianie nowej przewodniczącej w dość niefortunnej roli recepcjonistki?
– Jestem przekonany, że jako osoba, która zakładała i miała bardzo istotny wpływ na kierunki działania, będę w stanie przekonać cały zarząd do moich koncepcji. To tylko kwestia siły argumentów – zakończył Petru, który jak widać nie zamierza dać się zepchnąć na drugi tor.