Dziś Wirtualna Polska powołując się na TVN24 informuje: "Protestujący nauczyciele obawiają się eskalacji negatywnych reakcji na ich strajk. - To efekt szczucia ludzi na nas przez rządowe media - stwierdza Marcin Zaród z V LO w Tarnowie, przywołując incydent w Śląskiem". A dalej jest jeszcze żałośniej.
Sprawa opisana/nagrana przez TVN24, stacji słynącej z tego, że wymyśla historie i sprzedaje je jako prawdziwe, wyglądała tak, według naocznego świadka (co ważne!):
"Chciałem zaapelować do pana prezydenta, aby jego media i media jego rządu przestały szczuć na nauczycieli. Dlatego, że we wtorek rano w Jastrzębiu-Zdroju została zaatakowana nasza koleżanka... - mówił łamiącym głosem na antenie TVN24 Marcin Zaród z V LO im. Janusza Korczaka w Tarnowie.
- Została zhejtowana rano przed wejściem do swojej szkoły, kiedy szła z dzieckiem. Takie są efekty szczucia na nauczycieli. Dzieje się to samo, co wcześniej z sędziami... 13 stycznia w tym kraju zginął człowiek... - mówił tarnowski nauczyciel. Media pieją z zachwytu. Oto naradza się powoli nowy bohater w walce z nierządem PiSowskim. Co ciekawe, nie udało się mediom TVN24 i wp dotrzeć do owej ... nauczycielki. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o poranny incydent sprzed Zespołu Szkół nr 6 w Jastrzębiu-Zdroju i wulgarne zachowanie 35-letniego rodzica. A policja odpowiada wprost: - Nie powiadomiono nas o tym zdarzeniu".
Więc co, był atak czy nie? Czy przypuszczalnie kilka wypowiedzianych pretensji rodziców w kierunku strajkujących nauczycieli to agresja słowna? Wątpię! Dzieciom zostały uniemożliwione prawa konstytucyjne do nauki. Nauczyciel pokazał środkowy palec dzieciom. To są fakty. Rodzice od poniedziałku muszą albo brać urlopu, albo posyłać dzieci daleko do dziadków, albo wynajmować opiekunki etc. etc. Pewnie że rodzic ma prawo i nawet obowiązek skrytykować nauczyciela za to, że ten ma w poważaniu swoją pracę której po prostu nie wykonuje. I koniec.
A media liberalno-lewicowe pieją wraz z celebrytami i opozycjonistami totalnymi nad tym, że panuje taka atmosfera. Oni chcą tego, by najlepiej doszło do rękoczynów, czy nawet by jakiś nauczyciel stał się krwawą ofiara w tym "syfie" który wywołał Broniarz i spółka. Byłoby medialnie, prawda.
Fakty są takie, że dziś tylko jedna szkoła w Polsce miała problem z egzaminem. Reszta przy pomocy genialnie zaprogramowanej akcji MEN normalnie wykonuje prace egzaminacyjne. Broniarz poniósł porażkę na całej linii. W maju nauczyciele, którzy pokazali środkowy palec uczniom i rodzicom nie dostana wypłaty (na to wszystko wygląda). I bardzo dobrze! Może wtedy otrzeźwieją!