„To, co się dzieje na Krymie to tylko pokaz siły”
–To, co się dzieje na Krymie to tylko pokaz siły, działania PR-owskie – mówił na antenie Telewizji Republika dr inż. Robert Głębocki z Politechniki Warszawskiej.
Głębocki przypominał, że na Krymie mieszka wiele rosyjskich rodzin wojskowych i dlatego Rosja „próbuje tutaj coś działać i usprawiedliwiać swoje działania”. Jego zdaniem jedną z przyczyn wydarzeń w tym rejonie mogła być przyjęta przez ukraiński parlament ustawa o zmniejszeniu znaczenia j. rosyjskiego na Ukrainie. – Nie ma co się oszukiwać, na Krymi mówi się po rosyjsku – mówił naukowiec.
Głębocki zaznaczył, że raczej nie dojdzie „do jakiegoś starcia zbrojnego na tym terytorium”. – Pamiętajmy, że dla wojsk rosyjskich przeloty nad terytorium Krymu nie są obce. Oni tu ćwiczyli przez wiele lat i przeloty maszyn zdarzają się tam dość często – wyjaśniał. Jednak zaznaczał, że „to jest tylko demonstracja siły, działania PR-owskie”.
Komentując ewentualną rolę Amerykanów w łagodzeniu sytuacji na Krymie, dr inż. Głębocki stwierdził, że „gdyby Amerykanie chcieli, to mogłyby coś zdziałać, ale nie chcą”. – To jest też PR, tylko w drugą stronę – dodał dr inż. Głębocki.