Terlikowski: Poszedłbym z gejem na kawę
Skłonność seksualna to nie jest ani jedyny, ani główny czynnik, po którym oceniamy człowieka - powiedział w rozmowie z portalem naTemat Tomasz Terlikowski .
Tomasz Terlikowski w rozmowie z naTemat opowiadział o swojej ocenie homoseksualizmu i ostatnich wypowiedziach dotyczących znajomości z homoseksualistami, które nieco zaskoczyły konserwatywną stroną internetu, zarzucającą mu zmianę.
Terlikowski odpowiadając na pytanie, czy rzeczywiście zaszła w nim jakaś zmiana powiedział, że nie ma takiego wrażenia. Podkreślił, że wśród jego znajomych są osoby, z którymi zna się od lat, ale nie wiedział, że są homoseksualistami – i dopiero później się o tym dowiedział. - W niczym to jednak nie zmieniło mojej oceny aktów homoseksualizmu, ale też nie mogę powiedzieć, by to przerwało albo zmieniło te znajomości. Terlikowski zwraca uwagę, że „skłonność seksualna to nie jest ani jedyny, ani główny czynnik, po którym oceniamy człowieka”. - Ludzie są wieloaspektowi i nie zgadzam się z takim myśleniem, że najważniejsza rzecz określająca człowieka to jego skłonność seksualna – powiedział publicysta. - Człowiek to skomplikowana istota i nie można, nawet nie zgadzając się z czyimiś poglądami lub nie akceptując jego niektórych wyborów, odrzucać całej osoby - dodał. Co więcej, Terlikowski zaznaczył, że choć zachowuje prawo do oceniania pewnych wyborów czy decyzji, to jego zdaniem nie jest i nie powinien być sędzią tych ludzi. Jak podkreśla, jego światopogląd jest uformowany przez wiarę, którą wyznaje. - Ona nakazuje szacunek dla drugiej osoby, każdej. Moja wiara mówi o wrogości wobec grzechu, ale nigdy do grzesznika - podkreślił. – I sformułowanie "nie podam komuś ręki, bo jest homoseksualistą" nie wchodzi w mój światopogląd - dodał. Terlikowski zwraca uwagę, że przecież podanie ręki to „prosty gest szacunku dla godności drugiej osoby”, a godności tej żaden czyn człowiekowi odebrać nie może.
Zapytany czy poszedłby z gejem na kawę odpowiedział - Nie ma probelmu. Dodał, że ceni sobie kontakty ze znajomymi homoseksualistami, ich wyrazy sympatii, rozmowy z nimi. - Często są to ludzie, którzy na konkretnych sprawach znają się lepiej ode mnie i do pewnych kwestii potrafią mnie przekonać, to chyba oczywiste. W jakości argumentacji nie jest przecież ważna ich skłonność seksualna, tylko jakość argumentów, wiedza - zaznaczył publicysta. Dodał także, że choć jego znajomi nie zmienili jego podejścia do samego homoseksualizmu, to nauczyli go, jak formułować opinie łagodniej.
- Nie nawołuję do tego, by wyciszać spory, ale do tego, by zawsze w przeciwniku, adwersarzu, polemice, dostrzegać drugiego człowieka i okazywać mu szacunek – skwitował Terlikowski.
ap, naTemat.pl, fot. Telewizja Republika