Były szef MSWiA w rządzie Donalda Tuska, Bartłomiej Sienkiewicz słynie z rozlicznych talentów. Kilka lat temu przypadkowo całkiem trafnie podsumował kondycję państwa polskiego, teraz chciał chyba udowodnić, że zna się również na teologii. Niestety, coś chyba poszło nie tak.
Sienkiewicz w kuriozalny sposób bronił prowokacyjnej grafiki. Polityk opublikował na Twitterze zdjęcie naklejki przedstawiającej Maryję. W sylwetkę Matki Boskiej wpisana została czerwona błyskawica, czyli symbol proaborcyjnego Strajku Kobiet.
– To nie jest bluźnierstwo, jak orzekną nasi fundamentaliści. To wyraz wiary w istotę chrześcijaństwa, z którym oni walczą –napisał Bartłomiej Sienkiewicz, dodając, że wlepkę znalazł na budynku jednego ze stołecznych teatrów.
To nie jest bluźnierstwo jak orzekną nasi fundamentaliści. To wyraz wiary w istotę chrześcijaństwa, z którym oni walczą.
— Bartłomiej Sienkiewicz (@BartSienkiewicz) November 9, 2020
/wlepka na jedym z warszawskich teatrów/ pic.twitter.com/JuRG0pVCfW
Internauci zwrócili uwagę, że symbol aborcji na życzenie nie może być raczej symbolem chrześcijaństwa, które sprzeciwia się aborcji w każdym przypadku. Również zestawienie Maryi z symbolem proaborcyjnych protestów zakrawa na żenującą prowokację, a w najlepszym razie pokaz ignorancji. Uboga nastoletnia Dziewczyna odpowiedziała na zaskakujące proroctwo Archanioła Gabriela jednym „tak”. I to jedno „tak” odmieniło nie tylko Jej życie, ale i losy całej ludzkości. Bóg przyszedł pod postacią maleńkiego Dziecka. Maryja była cicha i pokorna, a zamiast wznosić wulgarne okrzyki, wszystko rozważała w swoim sercu. Pana Jezusa wydała na świat w stajni. Czy z punktu widzenia zwolenników Strajku Kobiet Zbawiciel miałby dziś prawo się narodzić? Odpowiedź na to pytanie pozostawmy... Może samemu ministrowi Sienkiewiczowi.