Choroba Angeli Merkel jest w naszym interesie, jej słabość powoduje, że centralny ośrodek dyspozycyjny słabnie. Nas interesuje to w jakim stopniu Niemcy są w stanie skutecznie sterować antypolską w Brukseli – powiedział dr Jerzy Targalski (historyk, politolog), który poprowadził swój autorski program "Geopolityczny Tygiel" w Telewizji Republika.
Dr Jerzy Targalski odniósł się do głośnej (szczególnie w mediach) niedyspozycji kanclerz Niemiec. – Choroba Angeli Merkel jest w naszym interesie, jej słabość powoduje, że centralny ośrodek dyspozycyjny słabnie. To działa na naszą korzyść. Słabnie dlatego, że Angela Merkel musi odejść. Nie będzie mogła (nawet z tylnego siedzenia) sprawować kontroli – mówił politolog.
– Cały system, jaki Angela Merkel stworzyła w ciągu ostatnich 15 lat, polega na więzach nieformalnych, na pośrednikach, którzy załatwiali dla niej różne sprawy. Ona może mówić jak bardzo kocha Polskę, a jednocześnie jej pośrednicy załatwiali w TSUE wyroki dla Polski niekorzystne – zaznaczył politolog.
– Angela Merkel słabnie. Nawet gdyby została do końca kadencji (uwzględniając hipotetycznie poruszanie się na wózku) nie będzie w stanie kontrolować sytuacji tak jak dotychczas. To wszystko gra na naszą korzyść – mówił dr Targalski.
Upadek niemieckiego walca?
– Te wszystkie więzi będą słabły. Co się będzie działo, gdy podporządkowanie nie będzie miało charakteru instytucjonalnego? Jedni podwładni nie otrzymują rozkazu, więc nie wiedzą co robić, inni się usamodzielniają, jeszcze inni zaczynają się między sobą kłócić i rywalizować, kolejni szukają nowego patrona – wymieniał politolog.
– To wszystko powoduje pewien chaos i niezdolność centralnego ośrodka dyspozycji do sterowania polityką Unii Europejskiej. Nas interesuje to, w jakim stopniu Niemcy są w stanie skutecznie sterować antypolską w Brukseli. To że Komisja Europejska pod nowym kierownictwem będzie z nami walczyła – nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Gwarancje – tak, obietnice – nie
– Są pewne różnice – cechy charakterologiczne osób, które biorą udział w tej walce... Ursula von der Leyen wygrała minimalną większością – to dobrze, gdyż znaczy to, że jej mandat jest słaby. Musi być słaby, żeby nie miała siły prowadzić przeciwko nam krucjaty – tak jak to robił Timmermans. Co więcej, ta większość może w każdej chwili stopnieć. Głównym problem polega na tym, czy uzyskaliśmy jakieś gwarancje. Same obietnice są całkowicie bez znaczenia. Obietnice mogą skończyć się tak jak ostatnio: Angela Merkel zadzwoni i powie, że bardzo przeprasza – mówił dr Targalski odnosząc się do sytuacji z Beatą Szydło.