– ,,Fakt\'\' ustalił, że w sobotę w jednym z wrocławskich szpitali zmarła w tajemniczych okolicznościach Dorota P., czyli kluczowy świadek w sprawie Tomasza Komendy. To także jedna z sześciu osób, którą uniewinniony mężczyzna oskarżył o udział w jego niesłusznym oskarżeniu - podaje we wtorek dziennik "Fakt".
– Kto i dlaczego doprowadził do oskarżenia, a następnie skazania Tomasza Komendy? Odpowiedzi na to pytanie od kilku tygodni szukają prokuratorzy z Łodzi. I prawdopodobnie już nigdy prawda o tej sprawie już nigdy może nie wyjść na jaw - pisze ''Fakt''.
Dziennik podkreślił, że śledczy interesowali się się Dorotą P. od ponad roku.
– To bardzo dziwne, że Dorota zmarła akurat teraz (...) Kilka razy ją przesłuchiwali. Opowiadała, że zabierali ją do ciemnych pomieszczeń, straszyli, a później badali wariografem, jakby chcieli coś na niej wymusić - powiedział w rozmowie z Faktem jeden z jej bliskich znajomych.
– Kilka miesięcy temu wspominała, że wtedy, przed laty, policjanci ją szantażowali i straszyli – dodał rozmówca.
''Fakt'' trzy miesiące temu ujawnił, że kobieta w latach 90-tych była prostytutką, która obracała się w kręgach policjantów i prokuratorów.
To właśnie ona pod koniec 1999 roku rzuciła fałszywe oskarżenia na Tomasza Komendę.