Gościem poranka w Telewizji Republika był poseł PiS Szymon Szynkowski vel Sęk. W programie skomentował wczorajsze expose ministra Czaputowicza - ,,Porozumieniem nie można nazwać tego, że Polska po prostu ulegnie\' - powiedział.
Dziennikarz: Jak mógłby pan skomentować expose Ministra Czaputowicza?
- Muszę powiedzieć, że sama struktura tego wystąpienia, gdzie najpierw pan minister wysunął takie 4 tezy, które będą kierować naszą polityką zagraniczną była bardzo czytelna, nawet dla osoby, która na co dzień nie zajmuje się polityką zagraniczną. Po pierwsze polska ma szanse być liderem regionu, po drugie Unia Europejska znajduje się w kryzysie, po trzecie fundamentem Polski w Unii Europejskiej musi być bezpieczeństwo, a po czwarte tym zagrożeniem dla bezpieczeństwa jest Rosja.
Dziennikarz: Czy Polska ma szansę być liderem regionu?
- W wielu sprawach mamy wspólne interesy. Nigdy nie będzie tak, że ze wszystkimi państwami będzie nas łączyło wszystko. (...) Nie jest to wcale takie trudne. Wczoraj miałem okazję rozmawiać z jednym z litewskich posłów. Wręcz dopytywał mnie, jak Litwa, może ze swojej strony udzielić Polsce wsparcia ws. tego dociskania Komisji Europejskiej. To dociskanie Polski jest źle odbierane na Litwie i tamci politycy też to widzą. Ich też może w przyszłości czekać taka sytuacja i oni chcieliby reagować.
Dziennikarz: Czy pana zdaniem wzmocniona ostatnio retoryka pana Timmermansa, który zaczął się domagać swojego ultimatum oznacza, że rośnie on w siłę?
- To jest raczej odwrotnie, to jest ostatni moment, kiedy pan Timmermans ma w tej sprawie coś do powiedzenia. W tym momencie zajmuje się z pozycji Komisji Europejskiej sprawą porozumienia z Polską. Za porozumienie nie można uważać tego, że Polska po prostu ulegnie.
Dziennikarz: W trakcie wizyty pani Merkel padła pewna propozycja rozwiązania prawa azylowego.
- Rzeczywiście pojawiają się różne pomysły w tej sprawie na arenie międzynarodowej. Cześć z nich już wprowadzono. Faktycznie, kroki dalej, które pozbawiałyby kraje członkowskie prawa do decydowania o tym, kogo przyjmują, a kogo nie, są nie do zaakceptowania. (...) Polityka Unii Europejskiej rzeczywiście czasami jest zbyt mało wrażliwa na decyzję, które podejmuje. (...) Trzeba pomagać tam na miejscu. To jest logiczne dla każdego, kto wie, jakie mogą być konsekwencje obecnej polityki.