Instytut Pamięci Narodowej wszczął śledztwo w sprawie ukrywania archiwalnych dokumentów z okresu PRL-u. Chodzi o pisemne zobowiązania do współpracy z SB, na których widnieje podpis szefa zachodniopomorskiej Platformy – Stanisława Gawłowskiego. Jak pisze RMF FM, polityk zaprzecza doniesieniom, a całą sprawę określa jako "polityczną prowokację".
W dwóch mieszkaniach - w Koszalinie i w miejscowości Dęborogi w Zachodniopomorskiem - Instytut Pamięci Narodowej odnalazł kserokopię zobowiązania do współpracy podpisanego przez Stanisława Gawłowskiego. W związku z tym, że w ocenie IPN odnalezione dokumenty podlegały przekazaniu Instytutowi, podjęto decyzję o wszczęciu śledztwa.
Dokumentów dotyczących Gawłowskiego jest ponad 20 m.in. taki meldunek operacyjny. Sfałszowany, czy prawdziwy? pic.twitter.com/CgoeDLVlkY
— Piotr Nisztor (@PNisztor) 13 marca 2016
Poniżej komunikat Instytutu w tej sprawie:
10 marca 2016 Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie ukrywania od bliżej nieokreślonego czasu do 2016 r. w miejscowości Dęborogi, gmina Manowo, oraz w Koszalinie przez Jana M. oraz Urszulę R. dokumentów archiwalnych w postaci kserokopii pisemnego zobowiązania do współpracy z byłymi służbami specjalnymi PRL podpisanego przez Stanisława G., które to dokumenty podlegały przekazaniu do Instytutu Pamięci Narodowej, tj. o czyn z art. 54 ust. 1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o IPN-KŚZpNP. Przedmiotowe śledztwo zostało wszczęte na podstawie zawiadomienia nadesłanego przez Dyrektora Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Szczecinie.
W chwili obecnej wykonywane są czynności w trakcie prowadzonego śledztwa, mające na celu wszechstronne wyjaśnienie sprawy i zabezpieczenie przedmiotowych dokumentów. Śledztwo prowadzone jest przez Delegaturę Oddziałowej Komisji w Koszalinie.