– Niewątpliwie chodzi o aferę taśmową – tak Dorota Kania, dziennikarka śledcza Gazety Polskiej skomentowała odejście ze służby szefa Biura Ochrony Rządu gen. Krzysztofa Klimka.
Szefowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Teresa Piotrowska zgodziła się na odejście obecnego szefa BOR gen. bryg. Krzysztofa Klimka. Jak informowaliśmy kilka dni temu, gen. Klimek złożył raport o odejście ze służby z dniem 4 grudnia na ręce szefowej MSW.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szef BOR odchodzi ze służby. Jest zgoda minister Piotrowskiej
– Jeśli to nagłe odejście ma być ucieczką, to się nie uda, bo gen. Klimek na pewno zostanie rozliczony – oceniła Dorota Kania.
– Nie za wszystko można gen. Klimka oskarżać, część odpowiedzialności, jak choćby za przygotowanie lotu do Smoleńska spoczywa na innych – podkreślał z kolei Jakub Jałowiczor z portalu Fronda.pl. – W BOR, tak jak w innych służbach, może panować panika. Dochodzą do nas informacje, że trwa tam intensywna praca nad dokumentami – mówił Jałowiczor.
– Nie wiem, czego obawia się gen. Klimek – dodał.
– Niewątpliwie chodzi o aferę taśmową – odparła Dorota Kania.
Zdaniem dziennikarki śledczej, gdyby pojawiły się jakieś oskarżenia wobec generała, to będąc w czynnej służbie, po dymisji straciły część uposażenia. – Jego rezygnacja może być ochroną własnych pieniędzy – stwierdziła Kania. Jej zdaniem tego typu manewry funkcjonariuszy to ogromna bolączka służb mundurowych.