Pierwszym gościem redaktor Katarzyny Gójskiej w programie „W punkt” na antenie Telewizji Republika był poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski.
Prowadząca zapytała na początek swojego rozmówcę o ustawę dotyczącą organizacji wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej.
– Rzeczywiście, czekamy na te ustawy. Senat czekał do ostatniego momentu, utrudniając przeprowadzenie demokratycznego aktu wyborczego. Tacy „obrońcy” demokracji i Konstytucji robią wszystko, żeby tej Konstytucji nie można było przestrzegać- ocenił Marek Suski.
– Czekam, oczywiście z lekkim niepokojem, bo wynik głosowania przy tak nieznacznej przewadze jaką mamy nad opozycją totalną, będzie, mam nadzieję, pozytywny. Ale przecież zdarzały się takie wypadki, że ktoś się pomylił czy nie mógł się zalogować i jeden czy dwa głosy w tę czy w tamtą mogą zdecydować o tym, że możemy mieć problemy. Ale mam nadzieję, że nikt się nie pomyli i wszystko będzie dobrze- wskazał polityk.
- Czy Zjednoczona Prawica przetrwa ten tydzień? - zapytała redaktor Gójska, zwracając uwagę na różnice zdań w koalicji rządzącej i wypowiedzi posłów Porozumienia sugerujące, że wybory nie mogą odbyć się w maju, nawet w formie korespondencyjnej.
– Wybory majowe są możliwe do przeprowadzenia. Nie będą możliwe tylko wtedy, jeżeli będzie taka obstrukcja. Wierzę w to, że się odbędą, że wszystko w Polsce będzie dobrze, że nie będziemy mieli kryzysu politycznego, bo mielibyśmy duży kryzys, gdyby te wybory zostały zablokowane przez kilku parlamentarzystów, którzy startowali z list Prawa i Sprawiedliwości. Dzisiaj, niestety, dołączyli do opozycji totalnej, ale liczymy na to, że może jednak przyjdzie refleksja i Polska okaże się ważniejsza niż jakieś nieznane interesy. A przecież wybory korespondencyjne to najbezpieczniejsza forma wyborów, na jaką można w obecnej sytuacji się zdecydować- podkreślił Suski.
Dziennikarka zapytała polityka PiS również o inne możliwości, takie jak rząd mniejszościowy i przyspieszone wybory.
– W ostatnich latach, kiedy poprzednio rządziliśmy w latach 2005-2007, rząd mniejszościowy został już, mówiąc kolokwialnie, przetestowany. Niestety, to rozwiązanie nie sprawdza się w polskich warunkach. Wówczas doszło do przyspieszonych wyborów i gdyby teraz miała miejsce analogiczna sytuacja, to przyspieszone wybory też mogłyby być rozwiązaniem, które dałoby możliwość zbudowania stabilnej większości, a wtedy prawdopodobnie byłaby to już nieco inna większość. To jest możliwe, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie- powiedział parlamentarzysta.
-Który termin wyborów byłby na dziś możliwy oprócz ogłoszonego przez marszałek Sejmu 10 maja? - pytała Katarzyna Gójska.
– Jak na razie terminem jest 10 maja i póki co nie został on zmieniony. Jeżeli natomiast doszłoby do całkowitego blokowania, to może być sytuacja nieco inna. Jestem jednak może nie całkiem spokojny, ale mam nadzieję, że to się uda, że będzie większość i Polska nie będzie pogrążona – oprócz kryzysu związanego z epidemią – jeszcze w kryzysie politycznym, bo z takim mielibyśmy na pewno do czynienia.-ocenił Marek Suski.