Dzisiejsza „Gazeta Polska Codziennie” poinformowała, że byłemu strażnikowi Aresztu Śledczego w Szczecinie grozi dziesięć lat więzienia za przekazywanie grypsów posła Stanisława Gawłowskiego, gdy ten był aresztowany. Akt oskarżenia trafił już do sądu.
Mężczyzna przed podjęciem pracy w areszcie był działaczem młodzieżówki PO.
Przypominamy, że Gawłowski, były sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej, a aktualnie senator został aresztowany w kwietniu 2018 r., w areszcie spędził trzy miesiące. Polityk usłyszał siedem zarzutów, z tego cztery dotyczą korupcji. Gawłowski w areszcie nawiązał współpracę ze strażnikiem więziennym Łukaszem J., który w przeszłości należał do młodzieżówki Platformy Obywatelskiej.
Jak czytamy w komunikacie prokuratury:
Łukasz J. odwiedzał Stanisława G. w celi, a następnie przekazywał telefonicznie bieżące informacje związane z osadzonym Stanisławem G. innym osobom, w tym żonie osadzonego, do której numer uzyskał za pośrednictwem nieustalonej osoby oraz znajomych osadzonego. Ponadto kontaktował się telefonicznie z Kancelarią Adwokacką jednego z obrońców podejrzanego oraz z dyrektorem biura poselskiego jednego z posłów na Sejm RP oraz jednym z senatorów.
Łukasz J. do powyższych kontaktów telefonicznych wykorzystywał prywatny telefon, przy czym nie posiadał zgody Dyrektora AŚ na korzystanie z prywatnego aparatu telefonicznego w trakcie wykonywania czynności służbowych na terenie Aresztu.
W trakcie śledztwa prokurator ustalił, że Łukasz J. w maju 2018 r. skontaktował się z żoną Stanisława G. za pomocą facebooka. Dochodziło również do bezpośrednich spotkań Łukasza J. z żoną Stanisława G. Natomiast, po opuszczeniu Aresztu Śledczego przez Stanisława G., Łukasz J. nawiązywał kontakt telefoniczny i spotykał się z nim. W oparciu o analizę danych telekomunikacyjnych ustalono również, że Łukasz J. spotkał się ze Stanisławem G. 13.04.2018 r., bezpośrednio przed zatrzymaniem Stanisława G.