w zeszłym tygodniu amerykańscy kongresmeni przesłuchiwali szefa Facebooka – Marka Zuckerberga. Zarzucali mu wprowadzenie lewicowej cenzury i łamanie umów zawartych przez Facebooka z użytkownikami. Także Polacy są ofiarami manipulacji portali społecznościowych. W każdym tygodniu słyszymy o kasowaniu treści chrześcijańskich, eliminowaniu wpisów obrońców życia, znikających profilach konserwatywnych i patriotycznych.
Trudno sobie wyobrazić współczesny świat bez mediów społecznościowych takich jak Facebook, Youtube czy Twitter. Jak pokazują statystyki z Facebooka aktywnie korzysta dziś co czwarty mieszkaniec globu – w sumie 2,2 mld ludzi. Dla większości z nas to najczęściej wykorzystywany kanał komunikacyjny, który ułatwia nam kontakt ze znajomymi oraz umożliwia dotarcie do potrzebnych informacji.
Jednak z miesiąca na miesiąc pojawia się coraz więcej zgłoszeń o nadużyciach, których dopuszczają się wielkie portale społecznościowe. W 2017 r., w przededniu Święta Niepodległości, na wniosek fundacji „Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych”, Facebook zablokował ponad 300 profili, głównie promujących treści patriotyczne, historyczne i narodowe. Z sieci zniknęły m.in. fanpage poświęcone Żołnierzom Wyklętym, husarii, usunięto też strony zawierające zdjęcia Znaku Polski Walczącej.
Właściciele tych profili otrzymywali jedynie zdawkowe wyjaśnienia o przyczynach zamknięcia ich strony. Część z nich w ogóle nie dowiedziała się o co są oskarżeni i jak mogą odnieść się do zarzutów. Działania administratorów przypominały raczej PRL-owską cenzurę niż rzetelną moderację, do której Facebook zobowiązał się w swoim własnym regulaminie.
Chociaż koncern ugiął się wówczas przed głosem obywateli i polskiego rządu, i przywrócił część niesłusznie usuniętych treści, to od tego czasu niemal w każdym tygodniu kasowane są i likwidowane profile obrońców życia, strony promujące naturalną tożsamość małżeństwa i rodziny czy zawierające treści patriotyczne. Blokowane są też fanpage i komentarze znanych dziennikarzy oraz społeczników.
Działania ideologicznych cenzorów często bardzo istotnie naruszają polskie prawo. Wiele z nich jest złamaniem umów, które internetowi giganci zawierają z użytkownikiem podczas rejestracji na portalu. Skala nadużyć Facebooka i innych serwisów społecznościowych była tak wielka, że uwagę na ten problem musiała w końcu zwrócić Komisja Europejska. Mimo to polscy internauci nadal nie mogą podjąć żadnych skutecznych działań. Polskie prawo nie zawiera przepisów, które zapewniłby odpowiednią ochronę przed arbitralnymi decyzjami internetowych monopolistów.
Jednak możemy to zmienić! Komisja Europejska zawarła z portalami społecznościowymi porozumienie, które, choć niewystarczające, nakazuje im dostosowywać działania do polskiego prawa. Kilka miesięcy temu w Niemczech uchwalono nowe przepisy określające zasady działania portali społecznościowych, na mocy których zostały one zobowiązane do powołania tam swoich pełnomocników odpowiedzialnych za rozpatrywanie skarg i poddania zaskarżonych przez użytkowników decyzji kontroli sądowej. Ponadto niemiecki urząd antymonopolowy zobligował Facebooka do zmiany regulaminu tak, aby należycie chronił dane obywateli.
Zaapelujemy więc do polskiego rządu o niezwłoczne podjęcie działań prawnych w celu ograniczenia samowoli internetowych monopolistów.Chcemy, żeby usuwanie treści z portali społecznościowych mogło następować tylko w ściśle określonych przypadkach. Ważne też, by Polacy mieli jasną ścieżkę odwoławczą w sporach z internetowymi gigantami i możliwość skutecznego dochodzenia praw przed sądami w naszym kraju.
Wolność słowa zagwarantowana jest w Konstytucji RP i nie może jej ograniczać lewicowy dyktat anonimowego cenzora.
Państwa poparcie jest naprawdę ważne!